czwartek, 29 września 2016

Pamiętnik diabła. Adrian Bednarek [Izabelka]

TYTUŁPamiętnik diabła
AUTOR: Adrian Bednarek 
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: thriller/sensacja/kryminał?

Zdjęcie autorskie Izabelka
Jestem zachwycona! To jedna z bardzo niewielu książek dla których zarwałam noc. A jestem wybredna i raczej trudno u mnie o fascynacje... 
I jak sobie pomyślę, że to jest debiut autora, to zacieram ręce z podniecenia, że druga część, Proces diabła, leży na stoliku i już na mnie czeka.
Zacznę od minusów. Dla mnie okładka jest porażką. Okropna! Wcale nie pasuje do treści...
Drugim minusem, dla mnie istotnym, jest dziwna czcionka. Taka niespotykana w innych książkach.
Mnie, okularnikowi, przeszkadzała trochę w czytaniu.
Ale jeśli dla kogoś okładka i czcionka nie mają znaczenia, to znalazł świetną książkę.

Samą fabułę można opowiedzieć w kilku słowach. Jak każdą historię, tak i tę, da się przedstawić na sto różnych sposobów. Ale pan Adrian wybrał taki, że podczas czytania miałam ciarki na plecach i przyspieszony oddech. I wielkie oczy ze zdziwienia.

W Krakowie ktoś morduje kobiety. Wiele młodych dziewczyn ginie w straszny sposób - pocięte ciała, połamane kości. Miejsca zbrodni przerażają samych policjantów. Sprawca nie pozostawia żadnych śladów i pozostaje nieuchwytny. Miarka się przebiera, kiedy ginie córka komendanta policji. W mieście zaczyna panować psychoza. A media są w swoim żywiole. Morderca zostaje nazwany Rzeźnikiem Niewiniątek...

I mogłoby się wydawać, że to historia jakich wiele... ale nie! Ta się wyróżnia tym, że narracja jest prowadzona w pierwszej osobie przez.... samego sprawcę. To co się dzieje w głowie tego człowieka w mojej się nie mieści. Opisy przygotowań do zbrodni, samo akt pozbawiania życia, fascynacja umieraniem, to wszystko przyprawia o niedowierzanie. I nie pozwala odłożyć książki.

Kurczę! O tak wielu rzeczach chciałabym Wam opowiedzieć, że nie wiem o czym najpierw... Ten mój zachwyt trochę mi przeszkadza... gdzieś się tu pląta ;)

Głównego bohatera, Kubę Sobańskiego, poznajemy jako krakowskiego studenta prawa. Na pierwszy rzut oka - zwyczajnego chłopaka. Przystojny, inteligentny, mieszka w pięknym mieszkaniu, ma dziewczynę, dobry samochód, chodzi na imprezy. Tylko pozazdrościć. Wydaje się niczym nie wyróżniać wśród swoich znajomych. Ale to jedna wielka zmyłka. Kuba ma drugą, mroczniejszą i dobrze ukrytą, stronę swojej osobowości. Jest mordercą: wyrachowanym i perfekcyjnie zorganizowanym. Ze szczęściem w kieszeni. To jak przedstawia swoje plany, jak się dokładnie przygotowuje, jak sprawnie organizuje daje do myślenia. Potem, kiedy opisuje sam akt okaleczania ciał, znęcania się nad nimi, patrzeniu w oczy umierającej ofiary przyprawiało mnie o dreszcze. To co się dzieje w umyśle takiego człowieka jest po prostu straszne i intrygujące jednocześnie. Wniknęłam prawie w umysł tego człowieka...
A wiecie co jest najgorsze? Że ja go po prostu polubiłam. I źle mi z tym. No bo jak można lubić takiego zwyrodnialca?
Kuba jest mistrzem manipulacji. Mistrzem kamuflażu. Perfekcjonistą w każdym calu. Zarozumialcem pewnym siebie. Traktującym kobiety jak zwierzynę, którą trzeba upolować i zabić.

Sposób narracji w pierwszej osobie prowadzony przez samego sprawcę jak i sposób prowadzenia fabuły powodują to, że książkę czyta się z zapartym tchem. Ale mnie się nie udało przeczytać tej książki szybko. Ją trzeba czytać pomału i z uwagą. W wielu miejscach targały mną różne emocje, niekoniecznie pozytywne. Ale nie zdradzę Wam nic więcej. Nie chce psuć frajdy z czytania.

A zakończenie? Świetne! Choć, może dla niektórych, przewidywalne. Zbyt proste. Albo zbyt przekombinowane. Mnie się podobało. I przeraziło.
I na koniec jeszcze jedna sprawa. Dla mnie ważna. 
Sposób w jaki Kuba zdobywał informacje o swoich ofiarach mnie sparaliżował. Dał temat do wielu przemyśleń na kilka najbliższych dni. On nie włamywał się do systemów komputerowych żadnej instytucji. Nie kradł żadnych danych. On je znajdował po prostu w internecie. Zupełnie legalnie i bez problemów. Portale społecznościowe, zdjęcia satelitarne miasta, ogólnodostępne strony uczelni i kilkudniowa obserwacja dają bardzo dobry obraz potencjalnej ofiary. Czyli każdego z nas. Bo każdy z nas może zostać ofiarą. Bo każdy jest niewolnikiem swoich przyzwyczajeń. Bo o każdym można znaleźć wystarczająco dużo informacji by mógł być celem seryjnego mordercy...
I z tą refleksją Was zostawiam.

Polecam.
Ja zasiadam z kolejną książką Bednarka czyli z Procesem diabła, a Wy bierzcie się za Pamiętnik diabła.

PS I na koniec pytanie: gdzie jest kampania reklamowa książek Pana Adriana? Ja się pytam! Dlaczego ja się spotkałam z nimi dopiero teraz?

Zdjęcie autorskie Izabelka

Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca. Katarzyna Droga [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca
AUTOR:Katarzyna Droga
WYDAWNICTWO: Editio
GATUNEK: Literatura piękna
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej Helion

Zdjęcie autorskie Rudaczyta (Anna Sukiennik)

Ciepła, nostalgiczna i piękna opowieść, która ma magiczną moc: wchłania, przenosi w czasie, aby wypluć nas z tej podroży do przeszłości dopiero po przeczytaniu ostatniej strony. 
Barwny język i gawędziarski styl Autorki urzekają. Na kartach Pokoleń czeka na nas inny świat, nie taka bardzo zamierzchła ale obca dla nas dzieci internetu, więźniów portali społecznościowych przeszłość. Wzruszająca, trudna, ale i piękna.
Narratorem opowieści jest Janka, urodzona w styczniu 1923 roku. I to jej oczami widzimy piękno małej wsi Stokowo nad brzegiem Narwi. To jej słowa wizualizują nam obraz tragedii wojny, śmierci, niesprawiedliwości. Oczami Janki widzimy dźwigającą się z upadku nadal osłabioną i bezbronną Polskę. Dzięki Janeczce widzimy mozolne odbudowanie naszego kraju.
Opis fabuły w najbardziej klarowny sposób mogłabym zobrazować cytatami, pięknymi, wzruszającymi i niejednokrotnie rozdzierającymi serce.  Szczególnie, jeśli streszczenie ma dotyczyć okresu II wojny światowej. To ta część Pokoleń wzruszyła najmocniej. Raniła dotkliwie i wywołała falę oburzenia dlaczego?, jak?, po co?

"To pukanie nocami do okien stało się dla mnie znakiem wojny i grozy, nie mniej niż dudnienie armat w oddali. Pukanie w szybę, z prośbą o jadło, nocleg, ubranie, miało trwać całą wojnę, tylko narodowość tułaczy uległa zmianie".

"Ludzkie nieszczęścia były teraz powszechne, a przez to tanie jak barszcz. Kto mógł wysłuchał i żył dalej, bo pierwszym obowiązkiem było teraz żyć".

"Wszystko zaczęło przypominać polowanie. Żydzi stali się zwierzyną. Niemcy myśliwymi. My pośrodku".

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Janka, po wielkiej osobistej tragedii próbuje podźwignąć się i z wielkim zapałem stara się odnaleźć coś tak ulotnego i niemal zapomnianego szczęście. Na drodze jej życia pojawia się Leszek, przyszły pan doktor, radiolog, inteligentny, uczciwy i prawy człowiek. To u jego boku przyjdzie jej zmierzyć się z kolejną porcją nieszczęść, ale i pokaźną ilością radosnych chwil.
Na tle wydarzeń narodowych oraz zmian na świecie poznajemy losy Leszka i Jasi, członków ich rodziny, przyjaciół.
 
"Kraj robotniczo-chłopski ani nie jest chłopski, ani robotniczy, tylko sowiecki i ubecki. Pełno wszędzie hołoty i donosicieli".

"O ile (żywot) może toczyć się normalnie w tym naznaczonym klątwą bogów kraju. Krew ofiar wojny jeszcze nie obeschła, a już zaraza w postaci władzy ludowej go obdziera ze skóry".

"Co za zbrodniarze, czy ich sprawiedliwość wreszcie jakoś dosięgnie? Niech ich groby wszystkie chwastami porosną! Niech w ogólne nie mają grobów, niech ich ziemia z siebie wypluje!".

"Niektórzy nie przyznawali się do narodowości żydowskiej, inni do przeszłości akowskiej, partyzantki czy przedwojennych inteligenckich korzeni. Bez względu na kolor czy budulec drzwi przeszłości zamykali je raz na zawsze".

Rewelacyjna kreacja poszczególnych postaci. Wyraziste charaktery, skrupulatne oddanie cech charakterystycznych bohaterów sprawiało, że wznosiliśmy się na ambitne wyżyny intelektualne razem z Józkiem, odważnie patrzyliśmy na świat oczami Cechny, cierpieliśmy z poczciwym Tadeuszem. W powieści Pokolenia najbardziej wyrazista jest dbałość o szczegóły. Autorka barwnie i wnikliwie opisuje nie tylko ważne i powszechnie znane wydarzenia, ale zwraca uwagę na prozę życia codziennego. Trendy w modzie, modne fryzury, żółte dodatki (klipsy), ówczesna prasa, najczęściej pijane napoje. Nie ukrywam, że właśnie ten szlif fabuły zdobył me serce. Butelki mleka stojące pod drzwiami, kobieta, o zgrozo!, w spodniach, chusta nie wiązana, ale zarzucana wokół szyi, gramofony, pierwsze telewizory, syrenki, stary młynek do kawy i pieprzu. Imprezy z ogórkami kiszonymi, sałatką śledziową i mocno schłodzoną wódką. Klatka po klatce oglądałam przepiękny film, czarno biały rzecz jasna, ale wręcz tętniący życiem. I ze smutkiem stwierdziłam, że te czasy już minęły, że te czasy już nie wrócą. Czego tu żałować? Biedy i niepewności kto jest przyjacielem, a kto tylko za niego uchodzi, troski o niepewne jutro, kilkugodzinnej podroży z Warszawy do Białegostoku? Nie tego... ale braku tej solidarności ludzkiej i poczucia przynależności do świata... bo teraz każdy gna, pędzi, czegoś szuka, dąży do wytyczonego celu, pomijając po drodze tak wiele. Zapomina o znajomych, rodzinie, najbliższych.
Pokolenia to nie tylko doskonała lektura, to także taki wyraźny znak STOP: zatrzymaj się człowieku, napędzany niewidzialną siłą niewiadomego pochodzenia. Bo umyka tak wiele, a życie takie krótkie.

"Wielu kryło dramatyczne przeżycia, o których pragnęli zapomnieć. Wszyscy życiowo spóźnieni, bo wojna zabrała im najlepsze lata młodości [...]"

"Wiesz, napasałam się tą romantyczną poetycką miłością już do syta i teraz zazdroszczę wszystkim prozy, normalności".

Pokochałam Jasię za całokształt. Za to, że dzielnie stawiała czoła wszelkim przeciwnościom, za to, że potrafiła kochać, i kochać raz jeszcze. Za umiejętność wyparcia tych tragicznych przeżyć i mozolne pięcie się dalej na drodze życia, która niejednokrotnie była stroma i wyboista. Ale nade wszytko pokochałam Jankę za miłość do psów. 

"Można tak mocno kochać, a potem pokochać kogoś drugiego. Jeszcze silniej może. Nie czytałam nigdzie, żeby miłość była dana tylko raz". 

"[...] niech żyje, niech gdzieś tam jest, nawet na głuchej zimnej Syberii, byle była, istniała. Nawet nieszczęśliwa, szczęście zawsze przyjść jeszcze może, jeśli tylko się żyje".

"Wigorek pachniał ciepłym,małym szczeniaczkiem, a jest to zapach bardzo szczególny i kto raz go zaznał, nigdy nie zapomni. Tylko niemowlęta pachną podobnie, ale w głębi ducha uważała, że są mniej urocze".

Pokolenia to idealna lektura, aby przenieść się w świat dzieciństwa. Swojego dzieciństwa. Moje pachnie maminym ciastem drożdżowym, jesiennymi wieczorami spędzanymi z Mamą na prasowaniu, graniem z Tatą w karty, a z bratem w kapsle na wzorzystym, wielkim dywanie. To prawdziwa magia książki i największa pochwała dla Autorki tak dobrać słowa, aby zmanipulować naszymi doznaniami i w trakcie czytania czuć zapach domowego ciasta drożdżowego... =)
Rewelacyjna lektura na jesienną słotę. Bo i Janeczce właśnie w deszczu przyszło witać świat i największe sukcesy swego życia. I jak nie kochać tej książki, skoro moja Mama to Janeczka, też urodzona pod koniec stycznia, ze sporym bagażem życiowym, ale mimo "zgryzotek", mimo wszytko, z nadzieją i radością patrząca w przyszłość.
Jak ja się ciesze, że jest część druga, bo nie jestem emocjonalnie gotowa na pożegnanie z głównymi bohaterami: Janeczką, Leszkiem, Zosią, Kasią...=)


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

niedziela, 25 września 2016

Prawo Mojżesza. Amy Harmon [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Prawo Mojżesza
AUTOR: Amy Harmon
WYDAWNICTWO: Editio
GATUNEK: Literatura obyczajowa/Romans/New adult
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej Helion

Zdjęcie autorskie Rudaczyta (Anna Sukiennik)

Płakałam. Mimo, iż ktoś zapobiegliwy obwieścił na okładce "Ta książka nie kończy się happy endem". Nie pomogło. Zastanawiam się jak wielki dar musi mieć autorka, aby skutecznie wtłoczyć w fabułę ból. I smutek. Obezwładniający i przejmujący. Niewidoczna, ale wyczuwalna mgła smutku, która otulała nawet te wydarzenia, które miały być radosne, w których bohaterowie się śmiali.
"Trudny chłopak", "trudna miłość", "chłopak z przeszłością" te frazy działają na mnie jak alergeny na alergika i karmazynowa płachta na byka. W przypadku Praw Mojżesza nijak nie da się tych sformułowań wykluczyć, ale w przeciwieństwie do innych książek new adult, tutaj pasują jak ulał. Bo Mojżesz to rzeczywiście chłopak z trudną przeszłością. Matka narkomanka, tuż po jego urodzeniu, zostawiła Mojżesza w publicznej pralni.
Ludzie kochają małe dzieci, nawet chore. Nawet dzieci cracku. Ale małe dzieci rosną i stają się nastolatkami., a nikt nie chce się kłopotać rozbitymi nastolatkami.

Mojżesz dorastał, przerzucany z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Sprawiał kłopoty wychowawcze i nie był typowym nastolatkiem. Sprawiał wrażenie... dziwnego, specyficznego i niebezpiecznego. Ostatecznie trafia na farmę do swojej prababci. Podejmuje się rożnych prac... także na pobliskiej farmie państwa Shepherd, którzy wdrażają w życie hipoterapię (metody leczenia osób chorych, problematycznych poprzez jazdę konną i kontakt z tymi zwierzętami). Tak poznaje siedemnastoletnią Georgię ich córkę. Aż chce się napisać   tak dochodzi do wybuchu płomiennej, nieokiełznanej i wszechogarniającej miłości. Ale tak nie jest, Mojżesz ma swoje zasady, których restrykcyjnie przestrzega...

Dlatego właśnie stosuje się do tego prawa szepnął niemal łagodnie jeśli nie kochasz nikt nie zostaje zraniony. Łatwo odejść. Łatwo pogodzić się ze stratą. Łatwo dać sobie spokój.

Jednak serce niespełna siedemnastoletniej Georgii, dziewczyny żywiołowej, radosnej, uśmiechniętej i przede wszystkim twardej i upartej nie reaguje na odmowę, na odrzucenie. Stara się ze wszystkich sił zrozumieć tego dziwnego, nieokrzesanego chłopaka. To zrozumienie przynosi miłość. Zakochała się w  antypatycznym chłopaku z "pękniętym umysłem", na którego nie działała nawet hipoterapia.

Geniusz i szaleństwo są sobie bliskie.

Ale Georgia mnie chciała. I właśnie to, że mnie chciała, chociaż nikt inny mnie nie chciał, wzbudziło moją podejrzliwość. I nieufność. Którą zawsze wykorzystywałem przeciwko niej.

Strzegłem swoich sekretów i pozwalałem jej wierzyć, że jestem stuknięty.

Jej upór przynosi skutek... ale z pewnością ani Georgia, ani Mojżesz nie spodziewali się, że ich historia może mieć taki finał...

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Mam nadzieję, że powyższe, krótkie streszczenie fabuły nie brzmi banalnie, bo Prawo Mojżesza bynajmniej takie nie jest.
Historia miłosna napisana pięknym stylem, przepięknym językiem. Wróć! Ta historia nie jest napisana, ta historia jest namalowana! Feeria barw, pełen ekspresji geniusz i impresja uchwycona w pociągnięciach pędzla tak powstawało Prawo Mojżesza. Przeciwwagą do "estetycznego bujania w obłokach" Mojżesza, jest twardo stąpająca po ziemi, charakterna Georgia, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Dziewczyna, z której emanuje radość życia i chęć mierzenia się z wytyczonymi celami. Dziewczyna, której w każdym momencie życia towarzyszy gra w "pięć plusów". Gdy ci smutno gdy ci źle wymień pięć drobnych rzeczy za które chcesz podziękować. Przepiękna gra przypominająca mi odrobinę "grę w zadowolenie" Pollyanny. Ciepły koc, herbata z miodem i cytryną, serdeczny i głośny śmiech mojego Synka, merdające ogony moich dwóch labradorek, przytulenie i pocałunek w czoło przez mojego Męża. A Ty potrafisz wymienić pięć plusów na dziś? Problem polega na tym, że każdego dnia muszą być inne, nie mogą się powtarzać;)

Gdyby twój mózg nie miał pęknięć, twój geniusz nie miałby jak wydostać się na zewnątrz.

Całokształt doskonałej lektury dopełnia wątek metafizyczny i kryminalny. Autorka bardzo zgrabnie przeplata realność z fantastycznymi wizjami Mojżesza. Ani razu nie ociera się o kicz. Wszystko pozostaje w sferze delikatności i subtelności. Mnie, te nierealne wątki bardzo wzruszały, pęknięcia w umyśle Mojżesza, które umożliwiły mu przenikanie w pęknięte obszary nieba były bardzo realistyczne.
Wątek kryminalny nadaje akcji tempa i skupia uwagę czytelnika na niewyjaśnionych i podejrzanych okolicznościach zaginięcia wielu młodych kobiet. Zatem nie tylko trudna miłość, pierwsze doznania erotyczne, ale i zagadka kryminalna.
To książka o samotności, niezrozumieniu i bólu. Książka o wielkiej stracie, rozczarowaniu i nieszczęśliwej miłości. Ale Prawo Mojżesza to przede wszystkim opowieść o tym, że miłość jest w stanie pokonać dosłownie wszytko... nawet śmierć.


 Mojżesz, Mojżesz, Mojżesz jęczało moje serce, a usta powtarzały za nim ten jęk.

Boisz się prawdy, Georgio. A ludzie, którzy boja się prawdy, nigdy jej nie odkrywają.

[...] być może nikt  nas nie jest bezpieczny. Nie tak prawdziwie. Nawet przy ukochanych osobach. Nawet przy osobach, które nas kochają.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

piątek, 23 września 2016

Prawda o dziewczynie. T. R. Richmond [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Prawda o dziewczynie
AUTOR: T. R. Richmond
WYDAWNICTWO: Otwarte
GATUNEK: Thriller?/ Powieść obyczajowa?

Zdjęcie autorskie Rudaczyta (Anna Sukiennik)
W erze kryminałów "po Zaginionej dziewczynie" słowo "dziewczyna" w tytule to strzał w stopę. Bo większość czytelników nie może powstrzymać się od porównywania, krytykowania i wynajdywania jak najsłabszych punktów. Omijając to, co w danej książce wartościowe. A Prawdę o dziewczynie skrzywdzono bardzo. Fala krytyki, moim zdaniem bezpodstawnej, która zalała debiut T. R. Richmonda przeraża. Oliwy do ognia dolewa tekst na okładce "To jest nowa Zaginiona dziewczyna". To bzdura. To zupełnie inne książki.


Szukam Alice Salmon

Ona nie żyje!

Jestem tego w pełni świadomy, ale nadal jestem jej ciekaw. Ciebie też.

Alice Salmon, dwudziestopięciolatka umiera w niewyjaśnionych okolicznościach jej ciało zostaje odnalezione w rzece. Samobójstwo, morderstwo, nieszczęśliwy wypadek? Rodzice, przyjaciele, były chłopak i znajomi próbują poznać prawdę co tak naprawdę stało się Alice? Czy ta wrażliwa dziewczyna, działaczka społeczna, początkująca reporterka byłaby w stanie targnąć się na własne życie? Pod prowokowaną alkoholem radością Alice nosiła welon smutku. Czy smutek mógłby być tak destrukcyjny i głęboki, ze Alice popełniała samobójstwo? Powszechnie lubiana, podziwiania, potrafiąca zwrócić na siebie uwagę:

Nie chodzi o to, aby samemu stanąć i krzyknąć "Patrzcie na mnie", raczej znaleźć się w tłumie i wrzasnąć "Słuchajcie nas"

Ale jak każdy, także i Alice miała wrogów. Czy ktoś mógł wyrządzić jej krzywdę, czy ktoś mógł zabić? Pogróżki, które dostawała to była tylko czcza gadanina, czy znalazły potwierdzenie w rzeczywistości?
W poskładanie kawałków układanki angażuje się profesor antropologii Jeremy Cooke. Wydawałoby się, że jego zainteresowanie niewyjaśnionymi zagadnieniami tajemniczej śmierci Alice jest zupełnie bezinteresowne, to zwyczajne wyzwanie naukowe, próba intelektualnego zmierzenia się z niewyjaśnionymi aspektami sprawy. Jednak postać profesora jest bardzo kontrowersyjna i w trakcie lektury na światło dzienne chodzą intymne pobudki, którymi kieruje się naukowiec. Czy pojawi się w końcu Kłamstwo, które wyjawia prawdę?

Prawda o dziewczynie to nie jest elektryzujący thriller, trzymający w napięciu i czytany na wdechu. Nie. Sama konwencja książki, która jest zlepkiem sms-ów, maili, artykułów prasowych, wymiany opinii na forach internetowych i listów sprawia, że akcja jest spowolniona i bardzo nierówna. Tym bardziej, że odkrywanie fragmentów opowieści następuje stopniowo i bardzo chaotycznie. W jednym akapicie autor potrafi kilka razy zmienić czas akcji. Liczne retrospekcje, mnogość osób wypowiadających się w kwestii tajemniczej śmierci dziewczyny i bardzo długie wywody natury psychologicznej przemyślenia odnośnie życia, prawdy uniwersalne... To wszytko tworzy bardziej powieść obyczajową niż thriller z wątkiem kryminalnym.

Książka przypomina dziecięcą wydzierankę z kolorowego papieru nie puzzle. Bo puzzle są regularne, ich układanie wymaga precyzji. Tutaj, te strzępki informacji są tak nacechowane emocjonalnie, że zacierają się krawędzie czy chodzi o poznanie prawdy, czy próbę poradzenia sobie z wyrzutami sumienia. Czy w odkryciu prawdy szukają ukojenia, wybaczenia, zrozumienia? Bardzo wyraziści bohaterowie nadają lekturze smaczku, bo są takie postaci, których się nie cierpi, do których czuje się wstręt. Są i tacy bohaterowie, którym się współczuje...
Prawda o dziewczynie nie dostarczy spektakularnych zwrotów akcji i nie porwie nas w wir sensacyjnych wydarzeń. Książka napisana pięknym językiem, zawierająca wiele trafnych spostrzeżeń i prawd życiowych. Dlatego do Prawdy o dziewczynie trzeba usiąść, oczyścić umysł i pozwolić się w tej książce zatracić. Nie oczekiwać wbijającego w fotel zakończenia, bo takowego nie będzie.

Nie chodzi o to, żeby przeczekać burzę, tylko oto, żeby nauczyć się tańczyć w deszczu.


Jaki jest sekret udanego małżeństwa [...]

Pozwolić drugiej osobie myśleć, że rządzi.

Nikt nie zdoła pozostać bez skazy, ale po bliznach widać, kim jesteśmy, gdzie byliśmy, jak walczyliśmy, jak wygraliśmy. Jeśli ześlizgujesz się po wężu, biegnij na drabinę. Pamiętaj, to jak gra w scrabble: wykorzystaj dobre litery, kiedy tylko je dostajesz.

Zastanawiam się kiedy wydawcy nauczą się, że nadmierna reklama, źle dobrany slogan reklamowy, a przede wszystkim zła klasyfikacja do gatunku potrafi wyrządzić ogromne szkody dla książki.
Prawda o dziewczynie to debiut, jak dla mnie, bardzo dobry debiut, który został bardzo krytycznie oceniony. Zbyt krytycznie.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik