TYTUŁ: Love Rosie
AUTOR: Cecelia Ahern
AUTOR: Cecelia Ahern
WYDAWNICTWO: Akurat
GATUNEK: Literatura obyczajowa/ Romans
GATUNEK: Literatura obyczajowa/ Romans
Zdjęcie autorskie Rudaczyta |
Czy istnieje przyjaźń między mężczyzną a kobietą? Jasne! Ale pod warunkiem, że jesteście małżeństwem, narzeczeństwem lub parą.
(W drugą stronę sprawa wygląda podobnie - nie ma idealnego małżeństwa, narzeczeństwa albo pary, jeśli między zainteresowanymi nie ma przyjaźni.)
(W drugą stronę sprawa wygląda podobnie - nie ma idealnego małżeństwa, narzeczeństwa albo pary, jeśli między zainteresowanymi nie ma przyjaźni.)
Ale taka "sama przyjaźń" między osobnikami płci przeciwnej ZAWSZE w którymś momencie przekształca się w coś innego, przechodzi na "wyższy level". I z Bogiem sprawa, jeśli dzieje się to obustronnie, gorzej, jeśli strzała Amora dociera tylko do jednego serducha. Ale najbardziej irytująca jest sytuacja, kiedy owszem, obydwie strony "czyją do siebie miętę", ale mijają się jak czapla z żurawiem... A Rosie i Alex w tej dziedzinie wyznaczyli nowe standardy...
Druga sprawa: zawsze powtarzam, że tym, co zabija związek nawet bardzo
zbliżony do ideału jest...cisza. Brak rozmowy, komunikacji. I nie mam na
myśli codziennego trajkotania, bezmyślnego bombardowania męża naszego
ukochanego słowami, zalewaniem go falą spostrzeżeń w momencie
przekroczenia przez niego progu domu po powrocie z pracy. Rozmowa może
trwać trzy minuty dziennie, ale ma być prawdziwa, niewymuszona i ważna,
nie banalna.
Gdyby Rosie i Alex przeczytali moje uwagi, byliby mądrzejsi, a może nawet szczęśliwsi.
Bardzo miłe, dwudniowe spotkanie z bohaterami Love, Rosie. Momentami wzruszająca i często bardzo zabawna wymiana listów, smsów, maili.
Spodziewałam się wynurzeń zdesperowanych i ślepo zakochanych nastolatków, z ich wyolbrzymionymi banalnymi problemami.
Pomyliłam się.
Gdyby Rosie i Alex przeczytali moje uwagi, byliby mądrzejsi, a może nawet szczęśliwsi.
Bardzo miłe, dwudniowe spotkanie z bohaterami Love, Rosie. Momentami wzruszająca i często bardzo zabawna wymiana listów, smsów, maili.
Spodziewałam się wynurzeń zdesperowanych i ślepo zakochanych nastolatków, z ich wyolbrzymionymi banalnymi problemami.
Pomyliłam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz