TYTUŁ: Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie
AUTOR: Agata Christie
WYDAWNICTWO: Dolnośląskie
GATUNEK: Kryminał
GATUNEK: Kryminał
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Uwielbiam Christie, nawet za te słabsze kryminały, jak np ten;).
Postać Herkulesa Poirota, sympatycznego i inteligentnego Belga, to już klasyka. Zagadki kryminalne, nawet te najbardziej skomplikowane, zbrodnie "idealne" i niewyjaśnione sprawy z zamierzchłej przeszłości to dla niego fraszka i "pikuś". Ale istnieją takie miejsca i taki sytuacje, w których nawet sam nieustraszony Poirot (zapewne nawet sam Chuck Norris!;)) odczuwa niepokój i zwyczajny, ludzki strach. Toż to dentysta! =)
Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie to kryminał, w którym ginie, rzekomo z rąk własnych, dentysta – Pan Morley. A niedługo potem jego pacjent – Pan Amberiotis.
Wszystkie znaki na niebie wskazują na fakt, że samobójstwo lekarza było i zabójstwo Amberiotisa były przypadkowe, a celem rzekomego zamachu miał być zupełnie inny człowiek.
Ktoś próbuje zasugerować Herkulesowi możliwe rozwiązanie tych dwóch zagadkowych zgonów. Ale Herkules nie jest w ciemię bity, swój rozum ma. Nikomu nie wierzy, wszystkich podejrzewa, dlatego krok po kroczku wydobywa prawdę z mętnej otchłani kłamstw i niedomówień. A prawda okazuje się zaskakująca. I bardzo duże znaczenie w jej odkryciu ma damski but. Ach te kobiety;)
Nie jest to najlepszy kryminał w wykonaniu niezawodnej Christie, mimo, że zgrabnie miesza wątek polityczny z wątkami obyczajowymi. Zwraca uwagę także na kwestię rozwoju gospodarczego kraju, stabilizację finansową oraz niechęć do zmian w tych dziedzinach.
Kryminały Christie, czy to z Herkulesem, Panną Marple, małżeństwem Tommym i Tuppence, czy samodzielne opowieści są dla mnie takie... eleganckie i kulturalne. Pisane ze smakiem, dbałością o szczegóły. Największą zaletą jest to, że mimo braku spektakularnych zwrotów akcji, wulgaryzmów, brutalnych mordów, szczegółowych opisów z miejsca zbrodni, głównych bohaterów, którzy są niesympatyczni i gburowaci (najnowszy trend we współczesnych kryminałach – komisarz, inspektor, profiler muszą być niekulturalnymi outsiderami, aby można ich było nazwać charyzmatycznymi) akcja wciąga i, przynajmniej mnie, niejednokrotnie zapiera dech w piersiach.
Postać Herkulesa Poirota, sympatycznego i inteligentnego Belga, to już klasyka. Zagadki kryminalne, nawet te najbardziej skomplikowane, zbrodnie "idealne" i niewyjaśnione sprawy z zamierzchłej przeszłości to dla niego fraszka i "pikuś". Ale istnieją takie miejsca i taki sytuacje, w których nawet sam nieustraszony Poirot (zapewne nawet sam Chuck Norris!;)) odczuwa niepokój i zwyczajny, ludzki strach. Toż to dentysta! =)
Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie to kryminał, w którym ginie, rzekomo z rąk własnych, dentysta – Pan Morley. A niedługo potem jego pacjent – Pan Amberiotis.
Wszystkie znaki na niebie wskazują na fakt, że samobójstwo lekarza było i zabójstwo Amberiotisa były przypadkowe, a celem rzekomego zamachu miał być zupełnie inny człowiek.
Ktoś próbuje zasugerować Herkulesowi możliwe rozwiązanie tych dwóch zagadkowych zgonów. Ale Herkules nie jest w ciemię bity, swój rozum ma. Nikomu nie wierzy, wszystkich podejrzewa, dlatego krok po kroczku wydobywa prawdę z mętnej otchłani kłamstw i niedomówień. A prawda okazuje się zaskakująca. I bardzo duże znaczenie w jej odkryciu ma damski but. Ach te kobiety;)
Nie jest to najlepszy kryminał w wykonaniu niezawodnej Christie, mimo, że zgrabnie miesza wątek polityczny z wątkami obyczajowymi. Zwraca uwagę także na kwestię rozwoju gospodarczego kraju, stabilizację finansową oraz niechęć do zmian w tych dziedzinach.
Kryminały Christie, czy to z Herkulesem, Panną Marple, małżeństwem Tommym i Tuppence, czy samodzielne opowieści są dla mnie takie... eleganckie i kulturalne. Pisane ze smakiem, dbałością o szczegóły. Największą zaletą jest to, że mimo braku spektakularnych zwrotów akcji, wulgaryzmów, brutalnych mordów, szczegółowych opisów z miejsca zbrodni, głównych bohaterów, którzy są niesympatyczni i gburowaci (najnowszy trend we współczesnych kryminałach – komisarz, inspektor, profiler muszą być niekulturalnymi outsiderami, aby można ich było nazwać charyzmatycznymi) akcja wciąga i, przynajmniej mnie, niejednokrotnie zapiera dech w piersiach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz