TYTUŁ: Sny Morfeusza
AUTOR: K.N. Haner
WYDAWNICTWO: Editio Red
GATUNEK: Romans
GATUNEK: Romans
EGZEMPLARZ RECENZENCKI
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
To nie jest książka dla grzecznych dziewczynek. To nie jest dobra pozycja dla delikatnych, wrażliwych i subtelnych kobiet. Nie wspominając o tych pruderyjnych;) Sny Morfeusza to erotyk o potężnej dawce...erotyzmu...=)
Moja przygoda z tego typu literaturą rozpoczęła się dość niefortunnie – od 50 twarzy Greya a zakończyła na drętwawym Dotyku Crossa. I tyle. Dałam szansę wykazać się polskiej autorce w dziedzinie odważnej literackiej rozpusty. Czy było dobrze? Obiektywnie? Tak! Subiektywnie? I tak i nie;) Nie byłabym sobą, gdybym nie miała pewnych zastrzeżeń.
Cassandra Givens przeprowadza się do Miami. Chce odciąć się od apodyktycznego, wiecznie niezadowolonego ojca, usamodzielnić, dostać wymarzoną pracę a przede wszystkim zapomnieć o toksycznym i dość niefortunnie zakończonym związku z Filipem. Postanawia całkowicie zmienić swoje życie. Umawia się na rozmowę kwalifikacyjną do szanowanej i dobrze prosperującej na rynku firmy architektonicznej Art Design&Beauty. Jeszcze nie wie, że ten "zadufany w sobie dupek" który przeprowadzał z nią rozmowę kwalifikacyjną to jej przyszły szef – Adam McKay, który diametralnie odmieni jej życie. Nie tylko zawodowe... Ale czy aby na lepsze?
Początek znajomości z Adamem otworzy dla Cassandry drzwi rozkoszy cielesnej i niezapomnianych, niepowtarzalnych doświadczeń seksualnych. Erotyczne sny z nieznajomym nigdy nie były tak pikantne i pełne nieznanych doznań, jak czas rzeczywisty spędzony u boku Adama vel Morfeusza. Cassandra krok po kroku zatraca się w ciemnej krainie seksualnych rozkoszny. A wraz z kolejnymi odważnymi doznaniami Cassandra, niezależnie od siebie, zakochuje się w mrocznym i pełnym tajemnic Adamie. Zatraca się w nieznanym dotąd, i jak się okazuje – niebezpiecznym, świecie tego tajemniczego mężczyzny o stalowym – zimnym, przeszywającym na wskroś spojrzeniu idealnie błękitnych, hipnotyzujących oczu. Jednak Morfeuszowi obce są takie słowa jak "proszę", "dziękuję", "kocham". Przyzwyczajony do brania i sumiennego wykonywania wydawanych przez niego dyspozycji nie może zapanować nad pełną wigoru i sprzeczności Cassandrą. Panna Gives podsyca jego ciekawość nie tylko idealną prezencją ale i swobodnym stylem bycia. I wypowiadania się.
-Nie ty dyktujesz warunki -patrzy mi prosto w oczy i znowu bezczelnie się uśmiecha [...]
-A myślisz, ze ty? - mrużę oczy i próbuje nie odwrócić wzroku [...]
-Oczywiście, ze tak [...]
-Wiec nie mam nic do gadania?
-W tym momencie nie.
W odpowiedzi śmieję mu się w twarz.
-Chyba ci się epoki pomyliły, człowieku. Niewolnictwo już dawno jest nielegalne...
Związek nieokrzesanej, wyszczekanej i buntowniczej Cassandry z apodyktycznym, sztywnym i nieprzyzwyczajonym do odmowy Adamem – Morfuszem – stałym bywalcem oryginalnego i niebezpiecznego klubu Mirror? To nie może się udać. Zbyt dużo sprzeczności, zbyt dużo niewyjaśnionych kwestii, za dużo sekretów. I na dokładkę pojawia się miłość.
Są takie miejsca, w których nigdy nie powinnyśmy się znaleźć. Są tacy ludzie, których nigdy nie powinnyśmy poznać. Są też takie chwile, w których jest za późno na to, by się wycofać, i wtedy już nic nie zależy od nas samych.
Przystojny, bogaty i specyficzny, odrobinę zadufany w sobie szef skrywający mroczny sekret, zwyczajna dziewczyna, potężna dawka wyuzdanego seksu – zaryzykowałabym stwierdzenie, ze prócz tych wymienionych punktów, Sny Morfeusza nie maja zbyt wiele wspólnego z tą imitacją erotycznej powieści, jaką jest dla mnie 50 twarzy Greya. Pani Haner góruje stylistycznie i językowo nad James. Brak irytujących powtórzeń (o przygryzaniu wargi tudzież rozpadaniu się na tysiące kawałków w pięćdziesiątym z kolei orgazmie), większa wiarygodność głównych bohaterów, brak płytkiej akcji i obecność stosunkowo ciekawych wątków pobocznych.
Nie zmienia to jednak faktu, że język jest ZBYT brutalny i swobodny. Niewskazane, aby w erotyku stosunek seksualny określano mianem "wzniesienia się na wyżyny rozkoszy poprzez obcowanie cielesne"... ale ciągłe używanie słowa "pieprzenie" na zmianę z "rżnięciem", "kutas" i "pulsująca cipka"... było odrobinę niesmaczne i odbierało przyjemność czytania. Rozkosz ze stosunku seksualnego można opisać na wiele sposobów, nie tylko w sposób wulgarny i brutalny. Zabrakło delikatnego preludium tuż przed dziką orgią. Cassandra z Adamem przechodzą od razu do sedna. Nawet "gra wstępna", która powinna w delikatny, acz stanowczy sposób wprowadzać czytelnika w feerię doznań i przygotować na intensywny punkt kulminacyjny nie jest subtelna, zbyt mocno "doprawiona", obdarta ze stopniowego budowania napięcia.
Cassandra to bardzo niezdecydowana, niedojrzała emocjonalnie – wręcz infantylna młoda kobieta, która sama sobie przeczy, zmienia zdanie 30 razy na minutę. Jej szczeniackie wręcz zachowanie irytuje. Nie jestem pewna, czy można jej irytujący sposób bycia zrzucić na karb zakochania i zauroczenia. Tak duża chaotyczność jednej z inteligentniejszych studentek architektoniki jest wręcz niewiarygodne.
Adam – wie czego chce, ale nie da się go lubić. Zimny, sztywny, niesympatyczny i dominujący. Zaintrygowała mnie jego "działalność w klubie Mirror" i "niebezpieczna zabawa w Morfeusza".
I bardzo pozytywny wątek poboczny z Tommym. Jego przyjaźń (pseudo przyjaźń z Cassandrą) wprowadza świeży powiew i wiele pozytywnych emocji. Urzeczywistnia i łagodzi obraz rozkapryszonej gówniary, która najchętniej nie wychodziłaby z sypialni swojego Morfeusza. A może Adama?
Główni bohaterowi nie wzbudzili mojej sympatii, ale poczytuję to za plus – nie byli miałcy, nijacy i bez wyrazu. Są specyficzni i na tyle wiarygodni, że potrafią wzbudzić emocje (pozytywne lub negatywne)
Reasumując: moje pierwsze spotkanie z K. N. Haner uznaję za udane, ale nie ukrywam, że po tak licznych słowach zachwytu oczekiwałam, że historia Cassandry i Adama rzuci mnie na kolana. Nie rzuciła. Ale już wiadomo, że to nie ostatnie słowo Autorki w tym temacie. Czekam na kontynuację, po cichutku licząc na to, że wulgaryzmy i nadmierną pikanterię chociaż w niewielkim stopniu zastąpi subtelność i delikatność.
ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI BARDZO SERDECZNIE DZIĘKUJĘ AUTORCE.
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Jestem na 330 stronie i czyta mi się lekko i przyjemnie :) Na pewno sięgnę po kontynuację z nadzieją, że Cass zacznie myśleć głową a nie ..... Oh jak ona mnie momentami denerwuje.
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że autorka przeprowadzi magiczną metamorfozę Cassandry z rozkapryszonego bachora w dojrzałą kobietę;) bo do samego końca Snów Morfeusza jej zachowanie nie ulegnie zmianie;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńoj tak ja też na to bardzo licze bo niestety przez jej zachowanie niekiedy mam ochotę nią mocno potrząsnąc a Adam znoszacy takie zachowanie staje też coraz bardziej denerwujący :)
UsuńHahaha :) jak widać Adam też nie lubi infantylnych zachowań ;) ale coś go do Cassandry ciągnie ;)
Usuń