wtorek, 23 sierpnia 2016

Wybrańcy. Steve Sem-Sandberg [Izabelka]

TYTUŁWybrańcy
AUTOR: Steve Sem-Sandberg
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Literackie


Zdjęcie autorskie Izabelka

Jedna z  niewielu książek, które czytałam "na raty". I powodem nie był brak czasu, lecz sama treść. Nie mogłam czytać o krzywdzie dzieci bez robienia sobie przerw...
I pewnie nikt by nie pamiętał o tych zamordowanych dzieciach, gdyby w marcu 1997 roku w piwnicach szpitala Steinhof nie znaleziono szczątków prawie ośmiuset dzieci. Byłych pacjentów tej placówki. Szczątki były przechowywane w słojach staranie oznaczonych i ponumerowanych. A to wszystko w ramach akcji T4 polegającej na "eliminacji życia niewartego życia"...
Do tego ośrodka opiekuńczo-wychowawczego trafiały dzieci dotknięte kalectwem, ciężkimi chorobami, ale też młodzież sprawiająca trudności wychowawcze. Na tych małych pacjentach prowadzone były eksperymenty medyczne i dokonywana  selekcja rasowa, a śmiertelny zastrzyk z luminalu traktowany był jak akt łaski, który oszczędza cierpień. Czytałam to wszystko z niedowierzaniem, a przecież są to fakty historyczne...
Książka ta jest pokaźnych rozmiarów, ma ponad 500 stron i miałam wrażenia, że ta pozycja jest bardzo szczegółowo dopracowana, że nie ma tam zbędnych słów czy zdań. Napisana jest pięknym językiem. To połączenie literatury i dokumentu. I dlatego trudno było mi się "wgryźć się" w treść. Ale po skończeniu doszłam do wniosku, że gdyby to był sam dokument, to chybabym nie przebrnęła...
I to jak dyrektor "pięknie" tłumaczył personelowi powagę ich pracy:
Walczycie na pierwszej linii frontu. Dzięki Waszym wysiłkom to, co chore i niegodne, by istnieć, jest tępione, a to, co zdrowe, zyskuje nową przestrzeń życiową.
Książka ta poruszyła mną do głębi. Kto ma prawo bawić się w Boga i decydować kto ma żyć, a kto umrzeć? A co na to wszystko zwykły niemiecki obywatel? Godził się na to czy ze strachu udawał, że nic nie wie? Jak personel szpitala mógł żyć po wojnie ze świadomością tego, co się działo na tej placówce? Te i mnóstwo innych pytań kołacze mi w głowie...
A najgorsze, według mnie, są dwie sprawy: że nie wszyscy ponieśli karę za swoje czyny. Część z lekarzy po wojnie spokojnie dalej wykonywała swój zawód. A po drugie, tak naprawdę dokładnie nie wiadomo ile dzieci straciło życie. 
Odnalezione szczątki pochowano 28 kwietnia 2002 roku na wiedeńskim Cmentarzu Centralnym.
A gdyby ktoś chciałby poczytać jeszcze w tym temacie,  to polecam książkę Anny Dziewit-Meller "Góra Tajget".
Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz