wtorek, 22 listopada 2016

Gretel i ciemność. Eliza Granville [Izabelka]

TYTUŁ:Gretel i ciemność
AUTOR: Eliza Granville
WYDAWNICTWO: PWN
GATUNEK: powieść współczesna
Zdjęcie autorskie Izabelka


O! I dla takich książek warto zarywać nocki!
Jestem pod takim wrażeniem tej powieści, że nie wiem od czego zacząć! Tyle chcę Wam przekazać.

Jak przyznaje sama autorka „pomysł na powieść <Gretel i ciemność> narodził się, kiedy zaczęła badać wzmożone zainteresowanie baśniami w czasach Trzeciej Rzeszy”. I to jest klucz do tej książki: baśnie i naziści.
I tak sobie myślę, że osoby, które nie czytały dzieła Pullmana widocznego na zdjęciu będą mogły mieć problem z pełnym zrozumieniem tej książki. Bo trzeba znać baśnie braci Grimm, by „zanurzyć się” w dziele pani Granville. Jest tu ciemny las, zła jędza, czarownice i tytułowa Gretel - odpowiednik naszej polskiej Małgosi, siostry Jasia. Atmosfera jest duszna, gęsta, niepokojąca. Jak to w baśniach…

Fabuła toczy się dwutorowo. Z początku obie historie wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Mnóstwo w nich niedomówień, tajemnic i… nic do siebie nie pasuje. Zalecam cierpliwość.
Tak gdzieś do połowy książki miałam uczucie skołowania i braku powiązań pomiędzy opowieściami. Lecz wraz z ilością przeczytanych kartek moje zainteresowanie wzrastało coraz bardziej. Im bliżej było do końca, tym bardziej wszystko się wyjaśniało i układało w spójną historię. Ale tylko po to, by zakończeniem wbić mnie w fotel i pozostawić bez tchu ze łzami w oczach.

Pierwsza historia zaczyna się w 1899 roku w Wiedniu. Znany lekarz Josef Breuer przygarnia do swojego domu poturbowaną psychicznie i fizycznie przez życie dziewczynę. Nie wie jak się nazywa i twierdzi, że nie jest człowiekiem, ale robotem pozbawionym uczuć. Medyk jest zauroczony młodą kobietą i postanawia wyjaśnić tożsamość dziewczyny.  Staje się to jego obsesją.
Opisany Wiedeń na przełomie wieków jest niesamowicie ciekawy i jednocześnie przerażający. Gdyby wyjąć niektóre zdania z tej książki, to wyłoni nam się biblijna Sodoma i Gomora. Ciekawych odsyłam do książki…
Druga historia rozgrywa się w latach trzydziestych w nazistowskich Niemczech. Bohaterką jest trzynastoletnia Krysta, wychowywana przez ojca i opiekunkę. Tata dziewczynki pracuje w dość tajemniczo brzmiącej „lecznicy dla ludzi-zwierząt”. Dziecko spędza dużo czasu z swoją opiekunką, która próbuje tłumaczyć otaczający świat poprzez baśnie. I tutaj przyda się właśnie znajomość twórczości braci Grimm.

Ale w pewnym momencie w obu historiach pojawiają się słowa, które zaczynają rozjaśniać nam w głowach. Głód, szczypiący w oczy dym z komina, rozwścieczone psy z pianą na ustach, ból i krew, osierocone dzieci, poczucie strachu i osamotnienia, drut kolczasty… Jakieś skojarzenia? Oczywiście, że nie napiszę nic więcej, bo chcę żebyście sięgnęli po tę niesamowitą książkę.

Autorka stworzyła powieść o takiej konstrukcji, która czytelnika porywa i otacza niczym mgła. Psychika dziecka i wpływ baśni na kształtowanie się młodego człowieka pokazany w sposób piękny i przejmujący. Ja po przeczytaniu książki Pullmana wykrzyknęłam „i to są baśnie dla dzieci? Wydłubywanie oczu, obcinanie rąk, więzienie dzieci?”.  Tak! One takie są!

Eliza Granville stworzyła niesamowitą i mocno emocjonalną książkę. O potędze baśni, o dziecięcej wyobraźni, o szukaniu granic pomiędzy jawą a snem. Duża ilość niedomówień i sekretów oraz powolne odkrywanie przed czytelnikiem całej historii zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Cudownie zbudowane napięcie niepokoju. Czułam się jakbym zgubiła się we mgle. Długo długo nic nie widać, aż tu nagle pojawia się zakończenie niczym oślepiający snop światła i zostajemy sparaliżowani na bezdechu.

Bardzo trudno było mi napisać o tej książce nie zdradzając istotnych wątków fabuły. Mam tylko nadzieję, że Was zachęciłam. Nie? A jeśli napiszę, że książka ląduje w moim  TOP10 roku 2016?
Bardzo gorąco polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz