poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Księgobójca. Maja Wolny. [Izabelka]

TYTUŁ: Księgobójca
AUTOR: Maja Wolny
WYDAWNICTWO: Czarna Owca
GATUNEK: kryminał/powieść obyczajowa

Zdjęcie autorskie Izabelka

Co znaczy księgobójca? Tytuł, który zwrócił moją uwagę. 
I okładka, która mnie zauroczyła. Po przeczytaniu stwierdzam, że świetnie pasuje do treści.

I tylko ja się pytam: dlaczego ta książka została wydana w Czarnej serii? Bo to nie jest tylko kryminał. Dla mnie jest to bardzo dobra książka obyczajowa z zarysowanym wątkiem kryminalnym. Bo dla mnie to nie morderstwo i próba odnalezienia sprawcy są w tej książce najważniejsze...

Czytam odkąd pamiętam. Nie wyobrażam sobie życia bez książek. Jestem klasycznym molem książkowym. Dlaczego o tym piszę? Bo to właśnie miłość do książek i czytania jest tutaj głównym bohaterem. Bo czy można kochać książki ponad wszystko? A kiedy pasja przeradza się w obsesję?

Wiktor Krzesim prowadzi w Amsterdamie urokliwą księgarenkę. I obserwuje przez szybę Życie. Które toczy się jakby obok niego. Jest samotnikiem zakochanym w książkach  (ale w jego sklepie nie znajdziemy nowości i bestselerów) i w jednej kobiecie, którą darzy miłością platoniczną.
Kiedy ginie słynny restaurator mebli, Eva Paelinck wszczyna śledztwo. Instynkt policyjny podpowiada jej, że to było morderstwo, choć nic na to nie wskazuje. Zaczyna przesłuchiwać podejrzanych i zbierać dowody. To, co odkryje, zaskoczy ją samą. Czy Wiktor, który jest uważnym obserwatorem, pomoże pani policjant? A może to on jest podejrzanym?

To moje pierwsze spotkanie z autorką. Ale jakże udane! Zachwycił mnie sposób narracji i język. Bogate słownictwo, piękny styl. Sposób przedstawienia niektórych spraw i problemów bardzo mi bliski. Książkę czyta się płynnie i z przyjemnością. Klimat deszczowego Amsterdamu oddany cudownie. Króciutkie rozdziały o starości skłaniają do myślenia. Wątki współczesne dobrze pomieszane z dawnymi latami.  Emocje opisane wiarygodnie, łzy stawały mi w oczach... Relacje pomiędzy bohaterami odkrywane powoli. Akcja toczy się niespiesznie. Nie ma serii trupów i błyskawicznych akcji. Jest duch holenderskiego miasta z klimatycznymi uliczkami w oparach mgły albo w strugach deszczu. Słychać rowerowe dzwonki i czuć zapach jointów. Widać księżyc odbijający się w kanałach.

Autorce udało się mnie skłonić do zastanowienia nad kilkoma sprawami. Czym jest pasja, miłość, obsesja, starość? Czy ze wszystkim można się w życiu pogodzić? Czy nienawiść jest silniejsza niż miłość? A jak silna jest zazdrość?

Zastanawiał mnie tytuł. Po lekturze stwierdzam, że jest idealny. Serce mi krwawiło, kiedy czytałam o niszczeniu książek... Choć są tacy, którzy uważają, że cel był ważniejszy...

Lubię takie spotkania. Zostałam zaskoczona i sposobem pisania, i niezwykłą historią, i zakończeniem.

Polecam szczerze.
Szczególnie molom książkowym.

PS. Jeśli jeszcze kogoś nie przekonałam, to tylko dodam, że pochłonęłam tę książkę w jeden dzień.

Zdjęcie autorskie Izabelka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz