sobota, 1 kwietnia 2017

Zamordować dziecko - Łatwo czy trudno... napisać. Wywiad z Violettą Domagałą. [Izabelka]


ZAMORDOWAĆ DZIECKO – ŁATWO CZY TRUDNO… NAPISAĆ?
Zdjęcie okładki "Zamordować dziecko"



Ostatnio przeczytałam świetną książkę debiutującej, polskiej autorki, Violetty Domagały pt. „Zamordować dziecko”.  Z nazwiskiem tym spotkałam się po raz pierwszy, więc chciałam dowiedzieć się czegoś więcej o autorce. Niestety, w Internecie nic nie znalazłam. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res mogę zadać pisarce kilka pytań.

1.Proszę powiedzieć, dlaczego w sieci nie można znaleźć żadnych informacji o Pani? Czyżby Violetta Domagała to pseudonim?

Nie, nie...To nie pseudonim. To moje prawdziwe imię i nazwisko. Dotąd może też i dlatego niczego nie było, bo po prostu nie miałam konta na fb. Szczerze mówiąc, nie było mi to potrzebne, ale teraz wszystko uległo zmianie. Kiedy wprowadzi się w Google moje imię i tytuł książki z miejsca pojawiają się i recenzje, i informacje o możliwości zakupu książki, no i oczywiście można mnie już znaleźć na fb.

2.Może Pani opowiedzieć kilka słów o sobie? Wielu czytelników pewnie chciałoby się dowiedzieć czy autorka to np. szalona studentka czy spokojna emerytka.

A coś pomiędzy? Już nie jestem studentką, a do emerytury mam jeszcze bardzo daleko. Patrząc na zdjęcie mam się całkiem nieźle. Pochodzę z Wrocławia. Kocham życie i jestem niepoprawną optymistką, mamą trójki dzieci ( 25 - letniego Tobiasza, 14- letniego Dominika i 6- letniej Livii), kobietą lubiąca przyjemności i najszczęśliwszą żoną świetnego faceta. Uwielbiam podróże, zwiedzanie średniowiecznych zamków i sennych, urokliwych miasteczek na południu Europy, w których czas jakby się zatrzymał. Ich zniewalający czar i błogość panującej tam atmosfery całkowicie mnie obezwładniają . Ukończyłam studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim, mówię i pisze w trzech językach: hiszpańskim, angielskim i niemieckim. Uwielbiałam życie na wysokich obrotach, a nawet na zbyt przyspieszonych zajmując się niezwykle satysfakcjonującymi rzeczami, których w mojej pracy nigdy nie brakowało, a szczerze mówiąc było aż za dużo tych ekscytujących stresów, od których człowiek zaczyna powoli cierpieć na bezsenność i uzmysławia sobie stopniowo swą poddańczą zależność od zatrudniających go firm. Nieustające, nerwowe myślenie o pracy i niekończącym się profesjonalizmie, które zaczyna zatruwać życie poskutkowało, na szczęście, podjęciem decyzji o diametralnej zmianie dotychczasowego życia Obecnie mieszkamy z dwójką młodszych dzieci daleko od Wrocławia, w cudownym kraju, gdzie życie jest dla nas zdecydowanie piękniejsze

3.Pierwsze, co zwraca uwagę, kiedy bierze się książkę do ręki, to tytuł „Zamordować dziecko”. Dlaczego akurat taki? Dla przyciągnięcia uwagi czy był inny powód?

Zabawne, ale tytuł przyszedł mi do głowy zupełnie nagłe, bez jakichkolwiek analiz czy głębszych przemyśleń. Po prostu wiedziałam, że książka, która napiszę na ten temat nie może mieć innego tytułu jak właśnie dokładnie ten. Z jednej strony to najprostszy tytuł na świecie, ale z drugiej żaden inny nie oddałby w sposób natychmiastowy wszystkich emocji, jakie wiążą się akurat z tym konkretnym. Przede wszystkim chciałam, by książka zaciekawiała, nim się ją przeczyta, a tak może się stać właśnie z tytułem "Zamordować Dziecko". Bo czyż to możliwe, by przejść obojętnie obok książki, której sam tytuł wzbudza żywe zainteresowanie, intryguje i wyostrza wyobraźnię? To naturalnie tylko moje skromne zdanie.

4.Kiedy otworzy się książkę pod tytułem znajduje się zdanie: „Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami”. Które to wydarzenia są prawdziwe: te z roku 1943, 1554/1555 czy 1988? Czy może cała treść książki?

Historie w mojej powieści rozgrywające się w Auschwitz i przerażający los panny służebnej w szesnastowiecznej Wielkopolsce oparłam na autentycznych wydarzeniach, ponieważ według mnie jest to szalenie interesujące i poruszające wiedząc, że ci ludzie żyli kiedyś naprawdę, czuli, myśleli, robili dobre lub straszne rzeczy, które wydają się nam obecnie nie do przyjęcia, a przecież to byli tacy sami ludzie jak my dzisiaj. Współcześnie również panuje przemoc domowa, mimo, iż kobiety wieku XXI mają nieporównywalnie większe możliwości, by uwolnić się od swoich domowych oprawców. Kobiety i teraz mordują swoje dzieci.To się nie zmienia na przestrzeni wieków. Naturalnie cały przewód sądowy to wierne odtworzenie ówczesnych szesnastowiecznych procesów z pijanym sędzią i niepiśmiennymi ławnikami, których sposób wyrokowania daleki był od ideałów sądownictwa karnego. Badanie kobiet przez stateczne białogłowe, a nie przez wyuczonego jako tako lekarza, to typowa praktyka stosowana w staropolskich sądach. Poszczególne etapy procesu przygotowujące do faktycznego badania podejrzanej przez miejskiego kata wraz z przedstawieniem kolejnych tortur oraz ponurą egzekucję opisałam z drobiazgowa dokładnością wykorzystując dostępne na ten temat źródła. Ponadto Poznań doby Jagiellonów ze swoimi jarmarkami, prostytutkami, żebrakami, bogacącymi się kupcami, to obraz szesnastowiecznego dobrze rozwijającego się miasta, trawionego częstokroć przez zarazy i inne nieszczęścia. Podobnie zarysowałam Turwię.

5.We współcześnie pisanych książkach rzadko spotyka się żeby akcja była umiejscowiona w XVI wieku i to jeszcze w Polsce. Skąd pomysł na tę historię?

Jak już wspomniałam w poprzednim wywiadzie, całkiem przypadkowo wpadły mi w ręce materiały na temat Elżbiety z Turwii i jej losu. Zaintrygowała mnie jej historia, chociaż podobnych było przecież w bród tak wówczas jak i teraz. Jednakże zapragnęłam napisać swoją pierwszą powieść historyczną opierając fabułę na tych właśnie wydarzeniach i co nieco dokładając od siebie . Skoro Elżbieta żyła w XVI wieku, została osadzona, skazana i stracona zgodnie z obowiązującym prawem, to należało przedstawić tę zgodność z rzeczywistością, bez żadnych zmian, które mogłyby umniejszyć znaczenie prezentowanych przeze mnie zdarzeń.

6. Czy długo trwa zbieranie materiałów i przygotowywanie się do napisania powieści historycznej?

Niekoniecznie... Choć jest to kwestia subiektywna i zależy od tego, kto i w jakim trybie potrafi pracować. Gromadzenie niezbędnych informacji, przygotowywanie materiałów, bez których ciężko byłoby zacząć prace wraz z całkowitym napisaniem powieści zajęło mi siedem miesięcy. Sporo dokumentów posiadam w domu. Jednakże najwięcej czasu zabrało mi rzetelne przedstawienie szesnastowiecznego przewodu sądowego. Biorąc pod uwagę moje wykształcenie szczególnie zależało mi na tym, by ta część była doskonała. To moja debiutancka powieść, wiec trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy to długo czy też nie .

7.Postacie występujące w książce nie są ani białe ani czarne, są wielokolorowe.  Czy wszystkie postacie mają pierwowzór historyczny czy część jest wymyślona?

Żeby zachować równowagę część postaci jest prawdziwa, a część to fikcyjne osoby, które podsunęła mi wyobraźnia. Katarzyna na przykład jest postacią fikcyjną, ale osób jej pokroju z pewnością nie brakowało. Ludzie boją się śmierci, a co dopiero, gdy mowa o śmierci w niewyobrażalnych męczarniach, które to cierpienie prześladowało ją przez całe życie. Nikt nie ma pojęcia jak się zachowa dopóki nie znajdzie się w określonym położeniu. Rodzice Elżbiety ( nie dotarłam do żadnych wiarygodnych źródeł na ich temat) to moja wyobraźnia. Żydówka ze Słowacji Ruth Elias była pierwowzorem mojej powieściowej Giseli. Ruth na szczęście udało się przeżyć obóz, potem miała kolejne dzieci. Stasia Leszczyńska to postać prawdziwa, była położną w Auschwitz. Naturalnie główna postać kobieca Elżbieta z Turwii jest jak najbardziej autentyczna, szesnastowieczna dzieciobójczyni. Kat poznański Marcin Olszewski sprawował te funkcje w Poznaniu, na mocy zawartej z miastem umowy. Na łożu śmierci przekazał duża część swojego majątku Kościołowi.

8.Oczekiwanie na wydanie debiutanckiej powieści musi być bardzo emocjonujące. Tak samo czytanie pierwszych recenzji. Jak działają na Panią krytyka, a jak słowa uznania o Pani książce? Są motywatorem do dalszych działań czy raczej hamulcem?

Oczywiście słowa uznania to najmilsza rzecz pod słońcem . Te recenzje przedpremierowe, które dotąd otrzymałam są niesamowicie pochlebne. Łzy kręciły mi się w oczach ze szczęścia. Byłam i jestem pod ich wrażeniem choćby wszystkie następne były zupełnie dramatyczne. Pani recenzja z kolei najnormalniej w świecie zawiesiła mnie nad ziemią . To niesamowite, ale w pewnych momentach miałam wrażenie jakbym ja sama ją pisała. Zwróciła Pani uwagę na kwestie, na wyszczególnieniu, których bardzo mi zależało.To cudowna recenzja, jestem pod ogromnym jej wrażeniami i jeszcze bardzo, bardzo długo będę. To wspaniały motywator do dalszego pisania. Jeżeli zaś chodzi o krytykę, to zapewne nie będę w ogóle oryginalna. Oczywiście, że boję się słów nieprzyjaznych i dołujących. Ale jak to w życiu bywa są one nieodzownym elementem zwyczajnej codzienności, ponieważ nigdy nie dogodzi się wszystkim. Nie ma takiej możliwości. Krytyka sensowna i konstruktywna ma naturalnie rację bytu i takowych właśnie oczekuję, by móc poprawiać i wzbogacać swój warsztat pisarski. Dobrych, słusznych rad nigdy nie za wiele. Skoro coś może być jeszcze lepsze, to czemu nie skorzystać i nie ulepszyć? Wówczas nie może być mowy o żadnym hamulcu.

9. W trakcie czytania nie sposób nie zauważyć plastycznego stylu opowieści i bogatego słownictwa. Czy kształciła się Pani w kierunku sztuki pisania czy może jest Pani talentem samorodnym?

Obawiałam się takiego pytania i będzie to najkrótsza odpowiedź 😊.
Nie pobierałam żadnych nauk w tym temacie. Może akurat mam szczęście i umiem pisać 😊?

10. „Zamordować dziecko” to Pani pierwsza wydana powieść. Czy pisała Pani już wcześniej? A może ma Pani pełne biurko „wprawek pisarskich”, a wydana powieść jest jak wisienka na torcie?

No właśnie nie pisałam i niestety nie mam zapchanego biurka wcześniejszymi tekstami. Mam nadzieję, że nie rozczarowałam . Próbowałam pisać... W szkole podstawowej, ale nauczycielka języka polskiego obeszła się z moim „ dziełem „ zbytnio przypominającym "Wichrowe wzgórza" w sposób mało delikatny i zdecydowanie ostudziła moje pisarskie zapędy.

11.Czy ma Pani już pomysły na kolejne książki? Bo mam nadzieje, że takie będą.

Oczywiście, że tak . Właśnie nad nią pracuję. Mam nadzieję, że będzie fascynująca. Naturalnie również oparta na faktach, bardzo tragicznych, które wydarzyły się w trzynastowiecznej Europie Zachodniej. Tytuł również będzie świetny. I już niczego więcej nie dodam  😊.

12.A jakie książki czytają autorki piszące powieści?

Z pewnością nie będzie to nic zaskakującego. Moim niezaprzeczalnym hobby jest historia średniowiecznej Europy, archeologia śródziemnomorska oraz egiptologia. I dokładnie z tych dziedzin najchętniej czytam. Opracowania naukowe i biografie to moje ulubione lektury. Mam totalnego bzika na ich punkcie. Ale oczywiście lubię też kodeksy i pozycje z prawa międzynarodowego, to pozostałości zawodowe . Powieści sióstr Bronte, Dostojewskiego, Lwa, Aleksego Tołstoja, Charles’a Dickensa to też to, co mnie od lat pociąga.

13.Czy jest jeszcze coś, co chciałaby Pani dodać od siebie? Słów kilka do czytelników?

Przede wszystkim chciałabym serdecznie i gorąco podziękować za przeprowadzenie ze mną tego wywiadu. To ogromnie miłe móc odpowiadać na pytania, zadane przez osobę, której tak bardzo spodobała się moja powieść. Z całego serca dziękuję za rzetelną, szczerą recenzję, która sprawiła, iż nadal unoszę się nad ziemią.
Serdecznie chciałabym również zaprosić wszystkich Czytelników, Panie i Panów, do lektury mojej debiutanckiej książki. Jestem absolutnie przekonana, że będą to niezapomniane wrażenia i prawdziwa uczta dla duszy. Zapoznanie się z taką historią poprzez opisane przeze mnie wydarzenia to gratka nie tylko dla fanów zamierzchłych czasów, ale dla tych wszystkich, którzy czerpią przyjemność z czytania emocjonującej powieści, która na długo zapada w pamięci.
Raz jeszcze ogromnie dziękuję i uprzejmie zapraszam.

Ja ze swej strony pięknie dziękuję, że wyraziła Pani zgodę na ten wywiad. To niesamowite doświadczenie móc zadań kilka pytań autorce książki, która mnie zachwyciła.

Violetta Domagała

1 komentarz:

  1. Dziekuje za ten wywiad. Dopiero co skonczylam czytac te ksiazke, ktora wywarla na mnie ogromne wrazenie, poruszyla do glebi i choc nie lubie wyrazenia "wbila mnie w fotel", ale tak wlasnie bylo, nie moglam sie wprost od niej oderwac.
    Milo jest poznac blizej autorke tak poruszajacej ksiazki.

    OdpowiedzUsuń