TYTUŁ: Karuzela
AUTOR: Agnieszka Lis
WYDAWNICTWO: Czwarta strona
GATUNEK: powieść obyczajowa
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Boooożeee! Jaka to smutna książka. I piękna!
Dlaczego mnie nikt nie uprzedził, że do czytania tej pozycji potrzebne są chusteczki w ilościach hurtowych? Ja się grzecznie pytam.
Książka ta swoją subtelną okładką może wprowadzić czytelnika w błąd. Nie jest to ani lekka, ani zabawna pozycja, ani z pewnością nie jest to babskie czytadło. Możecie mi wierzyć. Pod płaszczykiem powieści dla kobiet możemy znaleźć mnóstwo tematów i spraw, które dotyczą nas wszystkich.
Kobiety zajmujące się domem znajdą coś dla siebie. Matki z trójką (i nie tylko) dzieci znajdą coś o sobie. Żony zapracowanych mężów też się odnajdą w tej powieści. Kobiety zdradzane przez mężów może odnajdą nadzieję. Dorosłe córki swoich matek może wyciągną wnioski. Rodziny zmagające się ze śmiertelną chorobą znajdą pocieszenie. A wszyscy czytający z pewnością wyleją morze łez. Tak jak ja wylałam...
Ale nie jest to suchy zapis walki z chorobą. Z tej powieści bije ciepło i spokój. Nie ma tutaj złych emocji, strachu i negatywnych myśli. Czytałam i płakałam. Ale nie nad główną bohaterką. Płakałam nad sobą. Jestem zdrową i szczęśliwą matką, żoną, kobietą. Nie mam powodu do narzekań.
W przeciwieństwie do bohaterki. Renata jest zabieganą matką trójki potomstwa, żoną zdradzaną przez męża, córką wszystkowiedzącej matki i przyjaciółką zapracowanej singielki. Przyznajcie: są powody do narzekań. A z dnia na dzień czuje się gorzej. Słabnie i nie ma sił na nic. Do momentu, kiedy lekarze stawiają diagnozę: białaczka. I wtedy wszystko się zmienia. Świat Renaty staje na głowie. Zmieniają się priorytety. Zmieniają wartości.
Autorce świetnie udało pokazać się kilka spraw. Polska edukacja w całej swej krasie, choć, dla mnie, niezbyt chwalebnej. Też mam dzieci i wiem, że nie zawsze jest tak, jak być powinno.
Polska służba zdrowia. Miałam ostatnio z nią do czynienia. Też wiele pozostawia do życzenia.
Praca w korporacji. Mąż Renaty bierze udział w "wyścigu szczurów". Znane mi zjawisko. Udało się oddać autorce oddać klimat tej "instytucji".
"Karuzela" nie jest lukrowaną i ckliwą powieścią o walce z chorobą.
Jest powieścią o sile miłości i przyjaźni. Pokazuje, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Że nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze. Że przychodzą w życiu takie momenty, które przestają mieć znaczenie.
Książka Agnieszki Lis niesie w sobie przesłanie. Przynajmniej dla mnie. Nie lekceważcie siebie ani swojego zdrowia. Badajcie się! Jeśli nie dla siebie, to chociaż dla swoich bliskich. Badania wykazują, że wczesne wykrycie białaczki zwiększa szanse na wyzdrowienie.
"Karuzela" skłania do myślenia. Daje "popalić" w trakcie czytania, a po zakończeniu lektury długo siedzi w głowie. A to lubię.
I na koniec takie porównanie z książki: swój samochód raz w roku oddajesz na przegląd. Dlaczego? Bo tego wymaga polskie prawo. Dbasz o niego, bo chcesz bezpiecznie jeździć. A dlaczego nie robisz "przeglądu" sobie? Dlaczego chociaż raz w roku nie poddajesz się badaniom profilaktycznym?
Pozostawiam do zastanowienia...
Polecam.
Dlaczego mnie nikt nie uprzedził, że do czytania tej pozycji potrzebne są chusteczki w ilościach hurtowych? Ja się grzecznie pytam.
Książka ta swoją subtelną okładką może wprowadzić czytelnika w błąd. Nie jest to ani lekka, ani zabawna pozycja, ani z pewnością nie jest to babskie czytadło. Możecie mi wierzyć. Pod płaszczykiem powieści dla kobiet możemy znaleźć mnóstwo tematów i spraw, które dotyczą nas wszystkich.
Kobiety zajmujące się domem znajdą coś dla siebie. Matki z trójką (i nie tylko) dzieci znajdą coś o sobie. Żony zapracowanych mężów też się odnajdą w tej powieści. Kobiety zdradzane przez mężów może odnajdą nadzieję. Dorosłe córki swoich matek może wyciągną wnioski. Rodziny zmagające się ze śmiertelną chorobą znajdą pocieszenie. A wszyscy czytający z pewnością wyleją morze łez. Tak jak ja wylałam...
Ale nie jest to suchy zapis walki z chorobą. Z tej powieści bije ciepło i spokój. Nie ma tutaj złych emocji, strachu i negatywnych myśli. Czytałam i płakałam. Ale nie nad główną bohaterką. Płakałam nad sobą. Jestem zdrową i szczęśliwą matką, żoną, kobietą. Nie mam powodu do narzekań.
W przeciwieństwie do bohaterki. Renata jest zabieganą matką trójki potomstwa, żoną zdradzaną przez męża, córką wszystkowiedzącej matki i przyjaciółką zapracowanej singielki. Przyznajcie: są powody do narzekań. A z dnia na dzień czuje się gorzej. Słabnie i nie ma sił na nic. Do momentu, kiedy lekarze stawiają diagnozę: białaczka. I wtedy wszystko się zmienia. Świat Renaty staje na głowie. Zmieniają się priorytety. Zmieniają wartości.
Autorce świetnie udało pokazać się kilka spraw. Polska edukacja w całej swej krasie, choć, dla mnie, niezbyt chwalebnej. Też mam dzieci i wiem, że nie zawsze jest tak, jak być powinno.
Polska służba zdrowia. Miałam ostatnio z nią do czynienia. Też wiele pozostawia do życzenia.
Praca w korporacji. Mąż Renaty bierze udział w "wyścigu szczurów". Znane mi zjawisko. Udało się oddać autorce oddać klimat tej "instytucji".
"Karuzela" nie jest lukrowaną i ckliwą powieścią o walce z chorobą.
Jest powieścią o sile miłości i przyjaźni. Pokazuje, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Że nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze. Że przychodzą w życiu takie momenty, które przestają mieć znaczenie.
Książka Agnieszki Lis niesie w sobie przesłanie. Przynajmniej dla mnie. Nie lekceważcie siebie ani swojego zdrowia. Badajcie się! Jeśli nie dla siebie, to chociaż dla swoich bliskich. Badania wykazują, że wczesne wykrycie białaczki zwiększa szanse na wyzdrowienie.
"Karuzela" skłania do myślenia. Daje "popalić" w trakcie czytania, a po zakończeniu lektury długo siedzi w głowie. A to lubię.
I na koniec takie porównanie z książki: swój samochód raz w roku oddajesz na przegląd. Dlaczego? Bo tego wymaga polskie prawo. Dbasz o niego, bo chcesz bezpiecznie jeździć. A dlaczego nie robisz "przeglądu" sobie? Dlaczego chociaż raz w roku nie poddajesz się badaniom profilaktycznym?
Pozostawiam do zastanowienia...
Polecam.
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Ta książka wywołała we mnie wiele emocji. Smutna i nieco przygnębiająca, ale jakże ważna.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Mnóstwo emocji i łez.
OdpowiedzUsuń