TYTUŁ: Doktorzy z piekła rodem
AUTOR: Vivien Spitz
WYDAWNICTWO: Replika
GATUNEK: dokument, historia
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Książka ma podtytuł "Przerażające
świadectwo nazistowskich eksperymentów na ludziach".
I dokładnie taka
jest. Przerażająca.
Pomimo tego, iż
tematykę wojenną zgłębiam od lat, to jestem poruszona.
Gdyby zapytać mnie
o eksperymenty na ludziach prowadzone przez nazistów, to PIERWSZE, co mi
przychodzi o głowy, to oczywiście doktor Mengele. I myślę, że tak odpowie
większość.
A ta pozycja
zupełnie zmienia mój obraz wojny. Zmienia swoimi porażającymi szczegółami.
Vivien Spitz
została wysłana przez Departament Wojny USA do Norymbergi jako dziennikarka
mająca dokumentować przebieg procesów nazistowskich zbrodniarzy. A miała
dopiero 22 lata i była jedną w niewielu kobiet. Oprócz samego procesu Vivien
opisała także życie amerykańskich reporterów w Norymberdze. Brak wygód takich
jak ciepła woda czy poczucie stałego zagrożenia życia, to była codzienność w
powojennych Niemczech.
A jeśli chodzi o
same eksperymenty, to mamy tu cały wachlarz "pseudobadań":
eksperymenty z dużymi wysokościami prowadzone w Dachau, eksperymenty z
zamrażaniem, malarią, z gazem musztardowym, z sulfanilamidum, z wodą morską,
żółtaczką zakaźną, z tyfusem, z trucizną, z bombą zapalającą, z ropowicą,
polygalem i fenolem oraz sterylizacją.
"Badania"
te prowadzone były w różnych obozach przez niemieckich lekarzy. Choć
"lekarzy" to w tym przypadku nieodpowiednie słowo: bardziej pasuje
"rzeźnicy". Bo jak można nazwać człowieka, który przeprowadza
"badania" bez jakichkolwiek zasad na ludziach, którzy zostali zmuszeni
do takich działań i traktowani są jak króliki doświadczalne. Jak można zadawać
cierpienie drugiemu człowiekowi i spokojnie na nie patrzeć?
Szczegółowość tej
książki jest porażająca i jednocześnie godna podziwu.
Autorka przytacza
zeznania ofiar, przedstawia wypowiedzi nazistów przed sądem i inne dokumenty procesowe. Zdjęcia są
dopełnieniem książki. I dzięki nim można spojrzeć nazistom w
oczy... I obejrzeć skutki ich badań w postaci zdjęć ofiar.
W moim odczuciu
pokazanie życia reportera poza salą sądową daje pełniejszy obraz tamtego
okresu.
Choć spotkałam się
z zdaniem, że to minus tej książki.
W ostatnich
rozdziałach autorka opisuje swoje życie i to, jak ono się zmieniło po wizycie w
Norymberdze i jak wpłynęło na nią to doświadczenie.
Książka ta poraża i skłania do refleksji.
Osobom szczególnie wrażliwym odradzam.
Zainteresowanym polecam.
Mimo iż fanką literatury wojennej nie jestem (preferuję fantastykę) to po tę książkę sięgnę z chęcią. Dlaczego? Ano dlatego,że eksperymenty,które przeprowadzane były podczas II wojny światowej nie wiem czemu,ale cholernie mnie ciekawią. Mam nadzieję,że nie zawiodę się na niej. Zapraszam na muzyczne recenzje muzyczne-rozkminy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki za zaproszenie. Z chęcią zajrzę. A książkę polecam. Dobra reporterska robota.
UsuńMimo, że nie cierpię historycznych książek to ten temat bardzo mi pasuje. Uwielbiam wszystko co związane z torturami. Chyba mam coś z głową.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam // Książki w Piekle ♥
Witaj w klubie. Ja też uwielbiam książki, które wzbudzają emocje. A ta taka jest. Polecam. Pozdrawiam.
Usuń