czwartek, 6 października 2016

Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz. Lisa See [Izabelka]

TYTUŁKwiat Śniegu i sekretny wachlarz
AUTOR: Lisa See 
WYDAWNICTWO: Świat Książki
GATUNEK: Literatura obyczajowa

Zdjęcie autorskie Izabelka
Ta książka jest wstrząsająca i jednocześnie niesamowicie ciekawa.
Wzbudza emocje i wzbudza niedowierzanie.
Opowiada o miłości i przyjaźni pomiędzy dwiema kobietami.
I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że przyjaciółki  żyją w XIX wieku w Chinach. Czasach okrutnych dla kobiet. W okresie, kiedy kobieta traktowana jest jak przedmiot do wymiany handlowej, jak rzecz której trzeba się jak najszybciej pozbyć z domu.
Cudownie odmalowany jest realizm tamtych czasów. Tło obyczajowe przedstawione bardzo życiowo i z dbałością o szczegóły. Piękny język mnie zachwycił.

Ale sama treść przyprawia o niesamowite zdziwienie i niedowierzanie.
Dwie młode dziewczyny, Lilia i Kwiat Śniegu, łączy niesamowita przyjaźń. Obie muszą żyć w świecie tradycji i konwenansów otoczone przez mało życzliwą rodzinę i znajomych. Bo tu nie ma mowy nie tylko o życzliwości, o cieplejszych uczuciach nie wspomnę. O normalnych, dla nas Europejczyków, stosunkach rodzinnych. Od samego urodzenia dziewczynki są wychowywane bez żadnego okazywania uczuć. Są przygotowywane do roli żon i gospodyń domowych. I tylko do tego. Rodzicom zamążpójście spędza sen z powiek. Bo niewydanie córki za mąż to straszna tragedia...
Dziewczynki mają się nie odzywać, nie podnosić nawet wzroku, siedzieć w kącie i wykonywać polecenia bez gadania. W wieku kilku lat zaczyna się proces krępowania stóp. Matki zgodnie z tradycją i bez zbędnych ceregieli obwiązują stopy córek aż do połamania kości. Bo odpowiedni kształt stopy to podstawa dobrego małżeństwa...
Gdy na horyzoncie rodzicielskich oczu pojawi się odpowiedni kandydat na zięcia, to wtedy dziewczynki też nie mają nic do powiedzenia. Rodzice wybierają i już. 
W domu teściów jest traktowana również chłodno żeby nie powiedzieć inaczej...
I zaczyna się oczekiwanie na potomka. Presja niesamowita aby to był chłopiec. O pożyciu małżeńskim to nawet nie wspomnę...
I tak przez całe życie: brak okazywania sobie nawzajem jakichkolwiek uczuć, utrzymywanie pozorów, kultywowanie tradycji i przestrzeganie konwenansów.

W takich domach żyją Lilia i Kwiat Śniegu. Dziewczynki, a potem kobiety, porozumiewają się sekretnym pismem nu shu, który był jedynym pisanym językiem na świecie, który stworzyły kobiety i to wyłącznie na własny użytek. Bohaterki posługują się tym pismem pisząc na wachlarzu, który przekazują sobie w czasie wizyt bądź przez innych. Wspierają się w ciężkich chwilach takich jak śmierć nowonarodzonego dziecka, albo dzielą radość z pierwszych osiągnięć dzieci.
Tak w skrócie można przedstawić fabułę.

Mną wstrząsnęły najbardziej stosunki panujące między kobietami. Matka bez mrugnięcia oka krępuje córce stopy łamiąc kości, córka po porodzie nie ma żadnego wsparcia w matce, żadnego współczucia w obliczu straty noworodka. Taka ogólna, jak dla mnie, znieczulica...

Książka pięknie napisana o okrutnych czasach dla kobiet. 
O miłości i przyjaźni. O poświęceniu. Sile kultury. Skrępowaniu konwenansami. O przywiązaniu do tradycji. 
Po lekturze tej książki zupełnie inaczej spojrzałam na polską współczesną kobietę. 
Może wszystko! Gadać głupoty albo nie, może wyjść za mąż albo nie, może pracować albo nie.
I może wyjść na ulicę i krzyknąć władzy: NIE!, kiedy jej się coś nie podoba. 
Bo chce mieć wybór. I nie chce aby ktoś za nią decydował.
A chińskie kobiety nawet o tym nie marzyły.

Polecam.

Zdjęcie autorskie Izabelka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz