wtorek, 14 lutego 2017

Ja i inni wariaci. Zuzanna Korońska [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Ja i inni wariaci (czyli jak popadłam w obłęd)
AUTOR: Zuzanna Korońska
WYDAWNICTWO: Edipresse Książki
GATUNEK: Pamiętnik/Powieść obyczajowa

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Niech nie zwiedzie Was pastelowa i cukierkowa okładka. Niech nie zwiedzie Was lekko komiczny tytuł. I w końcu niech nie zwiedzie Was opis, że to książka o małżeństwie, miłości i zdradzie. Ja i inni wariaci to biograficzny zapis Zuzanny, u której zdiagnozowano chorobę afektywną dwubiegunową.

Jak to jest mieć urojenia? To uczucia niepokoju i pewności, że najbliższa ci osoba spiskuje, by pozbawić cię czegoś najcenniejszego. To pewność, że jesteś zagrożona. A do tego dochodzą halucynacje, widzisz na talerzu ze śniadaniem robaki albo zęby. Patrzy na ciebie gniazdko elektryczne. Bułka ma twarz. I choć resztka twojej gasnącej świadomości wie, że to nie tak, że to tylko bułka i gniazdko, większość ciebie wpada w panikę i zaczyna się trząść.

Zuzanna to kobieta sukcesu. Kursy, praca, szkolenia, pokonywanie własnych słabości, realizacja planów, spełnianie marzeń, nauka języków obcych, życie na pełnych obrotach, non stop na piątym/szóstym biegu. Zuzanna zawsze brała z życia pełnymi garściami. W jej świecie brak jest miejsca na nudę, jednostajny rytm dnia, brak wzlotów, letarg.


Unikać stresów. Zrytmizować życie. Coś, czego nigdy nie znosiłam.


Nagle w życie Zuzanny wypełnione nieskończoną ilością barw wdziera się szarość. Coraz częściej dopada ją obniżenie nastroju, stany apatii, bezradności i bezruchu występujące na przemian ze stanem euforycznym oraz wzmożoną aktywnością fizyczną i psychiczną. Terapeuta sugeruje, aby jej zdrowiu psychicznemu przyjrzał się specjalista psychiatra. Diagnoza jest jednoznaczna: wszelkie symptomy wskazują na to, że Zuzanna cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową. Zuzanna jest pewna, że ma na tyle silną psychikę, że sugerowana kuracja farmakologiczna jest zbędna. Rzuca się w wir pracy, bierze udział w castingu na główną rolę w sztuce teatralnej. Tam poznaje Młodego... Rodzi się miedzy nimi romans. I równia pochyła w stronę depresji... Fatalne zauroczenie czy epizod choroby psychicznej? Namiętność czy wynik zmian w psychice? Miłość czy obsesja niebezpiecznie balansująca na granicy obłędu.

Oficjalnie zostaję więc wciągnięta na listę osób PSYCHICZNIE CHORYCH. Spełnił się mój największy lęk. Teraz przez resztę życia mogę się już tylko relaksować.

Zuzanna trafia do szpitala psychiatrycznego na terapię. Ja i inni wariacji to zapis jej spostrzeżeń, przemyśleń i bardzo realny obraz tego, co dzieje się w jej głowie...

I oto jestem, jestem w dwóch, a może nawet w trzech osobach; zdiagnozowana jako mieszany epizod choroby dwubiegunowej. Pierwsza ja chce umrzeć [...]. Druga ja chce uciec [...]. Trzecia ja bardzo potrzebuje pomocy, opieki, boi się i jest smutna [...]

Książka pogruchotała moje wnętrze. Skorygowała wizję prawdziwej miłości. Bo to, jaką postawę przyjął Darek, co był w stanie zaakceptować, jak wspierał, pomagał i wierzył w efekty terapii Zuzanny jest pełne podziwu. A ostatnie strony książki to prawdziwy nokaut, z wizytą na oddziale intensywnej terapii... Od tej książki naprawdę nie sposób się oderwać.

Ja i inni wariaci to zapiski Zuzanny, zapiski Darka, listy, wiersze, nawet kilka rysunków z arteterapii, które kreślą obraz ludzi uwikłanych w znamienny w skutkach trójkąt miłosny. Pojawiające się epizody choroby są łatwo dostrzegalne nie tylko dla obeznanego z tematem czytelnika. Dla ludzi, którzy nigdy nie mieli styczności z tego typu chorobą, nie znających definicji "afektywna choroba dwubiegunowa" książka jest idealnym jej zobrazowaniem. Bardziej klarownego i wyrazistego obrazu choroby dwubiegunowej chyba nie da się wykreować. Pomimo trudnego tematu, Autorka pisze w sposób swobodny, z nutą czarnego humoru i autoironii. Bo nie ma lepszego sposobu na opowiedzenie smutnej historii niż przedstawienie jej jako czarną komedię. Lektura zwraca także uwagę na to, jak bardzo choroba psychiczna danej osoby wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne jej rodziny. Choroba Zuzanny odbiła się na stanie zdrowia jej męża Darka, wypełniła jego dni, jego życie, zmieniła priorytety. Walka jaką toczyła Zuzanna z samą sobą z myślami samobójczymi, z demonami drzemiącymi w jej wnętrzu dogłębnie mną wstrząsnęła. Człowiek nie zdaje sobie sprawy,  z tego, że  cierpienia psychiczne potrafią wyniszczyć i zdewastować życie, potrafią ranić i nierzadko boleć mocniej niż cierpienia fizyczne.

Najbardziej wzrusza to, że Darek tak bardzo walczył o Zuzannę, podporządkował cale swoje życie, wyzbył się uprzedzeń, przekroczył granice, a list do Darka od Zuzanny pojawił się dopiero 27 dnia leczenia. Poraniony, znokautowany umysł Zuzanny wyglądający jak "twarz boksera po 12 rundach" był w stanie pielęgnować piękne chwile z kochankiem, z Młodym, pomijając prawdziwa miłość życia Darka.

Kiedy to piszę, przypominam sobie moje urojenia; te gadające szczotki, belki, płyny, noże i wiem, że zdrowa NIE BYŁAM, a fakt, że mam aktualnie tak namieszane w głowie, wskazuje na to, że zdrowa NIE JESTEM.

Czy jest to książka o miłości? Po trosze tak bo nie ma innego słowa, które motywuje Darka do działania i daje mu energię, aby wierzyć, aby być, trwać i aby pomagać. Ale jest to także książka o bólu i chorobie, która trawi umysł, dewastuje wnętrze i niszczy. Czy da się zahamować tragiczny w skutkach rozwój choroby? Czy Darek i Zuzanna mają szanse odbudować to, co z taką pasją i zaangażowaniem pielęgnowali przez wiele lat małżeństwa? Czy Zuzanna zrozumie, że zauroczenie i niezdrowa relacja z Młodym nie ma racji bytu?

Przepiękna i bardzo smutna historia. Po stokroć polecam!

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz