czwartek, 9 lutego 2017

Ziarenko prawdy. Ewelina Mazurek [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Ziarenko prawdy
AUTOR: Ewelina Mazurek
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: Bajka dla dzieci
Egzemplarz recenzencki dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik


Każdy ma swoją wyjątkową i niepowtarzalną ścieżkę życia. Gdy będziesz już umiał wsłuchać się w głos własnego serca, to ono samo później poprowadzi cię przez życie...

Takie bajki to kubeł zimnej wody dla stylu życia, jaki został nam niejako narzucony przez rozwój cyfryzacji i poziom skomputeryzowania ludzkości. Ziarenko prawdy to bardzo współczesna i niestety bardzo prawdziwa bajka, która powinna dotrzeć do jak największej ilości dzieci. I ich rodziców.

Bohaterem bajki jest Elizeusz – chłopczyk, który tuż po na rodzinach został obdarowany magicznym ziarenkiem. Owe ziarenko umieszczone w kolorowej donicy miało specyficzne wymagania. Nie potrzebowało do wzrostu ani słońca, ani wody, ani ziemi. Jego rozwój uzależniony był od ilości miłości i dobra, które gościły w sercu Elizeusza. Chłopczyk rósł, z natury był radosnym, pełnym życia dzieckiem, z wielką wyobraźnią i łagodnym usposobieniem. Uwielbiał wraz z mama Esterą fantazjować, tworzyć niewiarygodne historie, doszukiwać się magii w zwyczajnych, codziennych czynnościach. Życie Eliego diametralnie odmieniło się kiedy był na tyle duży, że zaczął chodzić do dzieciochatki - miejsca, w którym rodzice zostawiali dzieci, kiedy sami udawali się do pracy. Tam dowiedział się, że każde z dzieci ma na własność magiczne okulary, tzw. cybertrop, które przenoszą w inny wymiar fantazji i gwarantują zabawę non stop. I tak, dzień po dni dobro, empatia i ciepło w sercu Eliego wypierane były przez żądzę zdobycia kolejnych pułapów gry, zabicia większej ilości stworów, zarobienia jak największej ilości pieniędzy. A ziarenko marniało. Więdło. Usychało. Obumierało.
Czy ta historia ma szanse na szczęśliwy finał?

Ziarenko prawdy to piękna, bardzo aktualna bajka, z wielką porcją mądrości. Zwraca uwagę, że w dobie tak rozwiniętej technologii sztuką jest nie zagubić fundamentalnych prawd, które stanowią podporę każdej społeczności.

Bajka sygnalizuje problem. Bo brak umiaru w każdej dziedzinie jest problemem. Dzieci bombardowane są nowinkami technicznymi, które "są niezbędne do życia", "które musisz mieć", "które ułatwiają kontakt, zacieśniają więzy, pomagają się uczyć". W czasach mojego dzieciństwa (a przecież nie było to AŻ tak dawno – bo w latach '90) największą karą dla niesfornego dziecka był zakaz "wyjścia na podwórko". Jak wyglądają współczesne formy szlabanu? Każdy wie. Dzień bez laptopa to dla dzieci największy koszmar. Cyfryzacja, komputeryzacja i wszechwładny internet przybrały w bajce formę magicznych okularów. To w cybertropie Autorka skoncentrowała technizację, która zdominowała każdą dziedzinę życia. Nie tylko dziecka. Niepokojący jest fakt, że i dorośli nie potrafią pozostać bierni wobec tak zmasowanego ataku technologii na świat, a tym samym na ludzką psychikę. Co robić?

Autorka w swojej historii opowiedziała się za radykalnymi rozwiązaniami.
Ale całkowite odcięcie od świata wirtualnego nie jest dobrym rozwiązaniem. Internet stał się integralną częścią życia. Przez internet kupujemy, zarabiamy, umawiamy się na wizytę lekarską, rozmawiamy z przyjaciółką z Ameryki. Internet nie jest zły. Tylko trzeba wiedzieć, że jest tylko dodatkiem, który ułatwia funkcjonowanie. Nie może przejąć i zdominować naszego życia. Nie może przejąć nad nami kontroli, bo to internet ma służyć nam, a nie odwrotnie. Całkowite odseparowanie dzieci od cyfryzacji także nie jest dobre. Dziecka nie można zamknąć w chatce w lesie, w dzikiej głuszy i liczyć na to, że będzie się rozwijał i nie będzie "odstawał od rówieśników". Internet – tak, Laptop – tak, x-box – tak... ale w racjonalnych ilościach! Bo tu nie chodzi o fakt obecności technologii w naszym życiu, ale właśnie o jej ilość.

Rodzice stają przed ważnym zadaniem. Nie sztuką jest odciąć dziecko od wszelkiej formy inicjującej kontakt ze światem wirtualnym. Sztuką jest przekonać dziecko, że kreowany przez technologie świat jest miej ciekawy od tego realnego... Na barkach rodziców spoczął dodatkowy obowiązek – udowodnić dziecku, że ten rzeczywisty świat jest zróżnicowany i tak piękny, że nie trzeba uciekać do tego podkolorowanego z coraz lepszymi parametrami karty graficznej. W świecie realnym jest o wiele więcej magii niż w grach komputerowych. Sztuką jest tę magie odkryć...

Piękna bajka dla dzieci i dla dorosłych. Sygnalizuje problem i podpowiada rozwiązanie. Życzę wszystkim i sobie, aby cybertrop był jedynie dodatkiem do naszego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz