piątek, 17 lutego 2017

Zbrodnie w Nickelswalde. Agnieszka Bernat [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Zbrodnie w Nickelswalde
AUTOR: Agnieszka Bernat
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: Kryminał
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik


Ta, yhy, bo uwierzę, że to debiut. Taki kryminał mogłaby napisać Agatha Christie gdyby znała realia PRL-u ;)
Debiut Pani Agnieszki, moim zdaniem, zasługuje na owację na stojąco.

W małej, pomorskiej miejscowości Mikoszewo dochodzi do zuchwałego zabójstwa, które, przy dobrych watrach mogło ujść za samobójstwo. Młoda turystka Eliza Głowińska zostaje naszprycowana narkotykiem i wrzucona do wody w celu upozorowania utonięcia. Sprawą zajmują się: przedstawiciel gdańskiej policji komisarz Cybulski oraz młody, ambitny, miejscowy policjant Michał Dej, który skrycie marzył o takiej zagadce kryminalnej jak ta. Zaczytując się w powieściach kryminalnych nie przewidział jednak, że primo: pierwszy trup NIE bywa najczęściej ostatni, secundo: zabójca musi znajdować się wśród miejscowych, a przecież tu się wszyscy znają! No chyba że jakiemuś turyście znudziły się kąpiele słoneczne i postanowił urozmaicić sobie urlop w nadmorskim kurorcie. Kiedy ginie kolejna osoba zrzędliwy, z lekka stetryczały były nauczyciel matematyki zagadka zaczyna się coraz bardziej gmatwać. Bo są już dwa trupy, których, z pozoru, nic nie łączy. Turystka i emerytowany belfer? I jak do tej dwójki ma się trup numer trzy? Sprawa idealna dla Poriota! którym, chcąc nie chcąc, stać się musi sierżant Michał. A jaki będzie wynik jego błyskotliwych przemyśleń i snucia teorii? Zadziwiający =) Zabójstwo z zazdrości, miłości, zaborczości czy z pobudek finansowych? Czy morderca jest jeden, czy jest ich więcej? Mała mieścina, omijana przez turystów spieszących do Krynicy Morskiej tudzież Stegny jeszcze nigdy nie była świadkiem takich wydarzeń.

Nie nadaremno rzucam aluzję do Agathy Christie, bo powieść Pani Bernat to właśnie polska wersja przygód bohaterów królowej kryminałów. Wielowątkowość, mnogość bohaterów pobocznych z rewelacyjnym rysem psychologicznym i subtelną charakterystyką. Akcja zakręca, zręcznie lawiruje miedzy śladami, podsuwa mylne rozwiązania i wprowadza czytelnika w maliny. Bo zakończenie jest po prostu oczywiste, a tym samym w pierwszej kolejności odrzucane.
Cóż za język, palce lizać! Obserwuję od pewnego czasu spadek jakości? i intelektualnej wartości? literatury polskiej. Niestety, wydawane są przeciętne pozycje w akompaniamencie doskonałej reklamy. A wielokrotnie zbywane są milczeniem pozycje naprawdę godne uwagi. Zważywszy na swobodny styl wypowiedzi, umiejętność posługiwania się takim zmyślnym środkiem stylistycznym jakim jest  retardacja oraz niewymuszone, pełne realizmu sytuacje, dialogi i charakterystyka postaci sprawiają, że Zbrodnie w Nickelswalde w moim mniemaniu są doskonałym kryminałem, na bardzo wysokim poziomie. Wiernie odtworzony klimat PRL-u, jakby czas w niektórych miejscach Mikoszewa stanął w miejscu. Autorka z ogromną dozą komizmu i z przymrużeniem oka zaprasza nas do speluniastych, starodawnych lokali, tfu! jadłodajni, z kraciastymi obrusami, paskudnym espresso, tfu! mocną, fusiastą kawą i śmierdzącymi toaletami tfu! wychodkami, które przyprawiłyby kontrolę sanitarną o palpitacje tudzież zejście na zawał=) Ale! Ale! Nie tylko lekko zacofane lokale w Mikoszewie! Bo i plaża i turyści i nowo powstałe ośrodki wczasowe, albo, jak kto woli, wille ze spa =)
Nie brak w kryminale Pani Agnieszki minusów, aż tak pastelowo kolorowo to nie ma;) zbyt częste odwoływanie się do popularnych w Polsce celebrytów (np.: nosił się jak Jacykow, Janiak) co prawda dawały przejrzysty obraz danej postaci, ale takich odniesień było zbyt wiele. 

Słowem podsumowania jestem absolutnie zachwycona=) w trakcie tegorocznego urlopu do mojej ukochanej Krynicy Morskiej nie omieszkam zarezerwować jednego dnia na spacer po mikoszewskich uliczkach =)



Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz