środa, 22 lutego 2017

Trzech Panów na włóczędze. Jerome K. Jerome [Izabelka]

TYTUŁ: Trzech Panów na włóczędze
AUTOR: Jerome K. Jerome
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Zysk i S-ka
GATUNEK: Literatura piękna


Zdjęcie autorskie Izabelka

Dziś znowu bardzo krótko.
O tej książce już chyba napisano wszystko. To ja dorzucę swoje "trzy grosze".
Po tę książkę sięgnęłam zachęcona lekturą "Trzech panów w łódce (nie licząc psa)" tego samego autora. Choć nie przepadam za angielskim humorem, obie te pozycje bardzo mi się podobały.
Od razu wyjaśnię, że ta książka została wydana też pod innym tytułem "Trzech panów na rowerach". Dlaczego dwa różne tytuły? Nie wiem.

Książka ta, tak samo jak i poprzednia o przygodach trzech panów, gwarantuje świetną zabawę. Tylko trzeba pamiętać, że została napisana w XIX wieku. I humor trochę "zszarzał". Ale tylko trochę.

Kiedy panowie dostają "świądu stóp", postanawiają wyruszyć na wycieczkę rowerową po Niemczech. Są w obcym kraju, nie znają obyczajów i codzienności German, co prowadzi do wielu śmiesznych sytuacji. I do zaskakujących refleksji. I te, jak dla mnie, rewelacyjne dygresje, które, co prawda odbiegają od głównego wątku, ale dodają smaczku całości. Świetne.

Niektóre fragmenty czytałam po kilka razy.
Na przykład instrukcję pakowania czy policyjny przewodnik po Vaterlandzie, gdzie obcokrajowiec znajdzie listę występków zabronionych w Niemczech.

I takie "perełki":
"Doskonała nieznajomość języka jest godna szacunku".

"(...) jeśli kobieta chce diamentową tiarę, zaraz ci wytłumaczy, że zaoszczędzi w ten sposób na berecie".

I wiele, wiele innych.

Polecam

PS. Aż  zatęskniłam za rowerem... i piwem.

Zdjęcie autorskie Izabelka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz