TYTUŁ: Ostatnie lato
AUTOR: Catrin Collier
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
GATUNEK: literatura współczesna
Zdjecie autorskie Izabelka |
Książka ta należy do mojej ulubionej kategorii: saga rodzina, tajemnice w tle, druga wojna światowa, naziści, wielka miłość, trudne wybory. Czyli moja idealna "mieszanka".
Akcja zaczyna się 1939 roku. Prusy Wschodnie. Wielki bal u państwa hrabiostwa: Charlotte von Datski kończy 18 lat. Mnóstwo gości. Hrabia von Claus Letteberg prosi Charlottę o rękę. Dziewczyna jest zachwycona. Narzeczony jest przystojnym, wykształconym i szarmanckim wojskowym. Biorą ślub. I tak to zaczyna się ta historia.
A! Zapomniałam dodać, że przed rozpoczęciem lektury należy zakupić chusteczki w ilościach hurtowych.
Przychodzi wrzesień i wybucha wojna. Claus, jako żołnierz Wermachtu, zostaje powołany i jedzie do Berlina. Charlotta zostaje z rodzicami w ich posiadłości. I musi sobie radzić.
Okazuje się, że życie nie zawsze jest tak piękne jak to sobie wymarzyliśmy.
Pani Letteberg musi dbać o rodzinę, o majątek rodzinny, doglądać prac polowych i próbować żyć w miarę normalnie w rozszalałej, wojennej rzeczywistości.
Do dworu zostają przydzieleni rosyjscy jeńcy wojenni. Mają pracować w polu i obejściu. Pani hrabina zakochuje się w żołnierzu Armii Czerwonej. Wybucha miedzy nimi miłość, którą muszą, z oczywistych względów, ukrywać.
I to jest ta część powieści, która pokazuje nam życie cywilów w czasie wojny. Trudne wybory, gorzkie decyzje, przygnębiająca rzeczywistość. Wszystko to znane mi z wielu innych pozycji.
Wielokrotnie łykałam łzy, kilkakrotnie przystawałam w trakcie czytania bluźniąc pod nosem. Czytałam z przystankami na przemyślenia spraw, których nie mogłam pojąć lub zrozumieć. Bo jak zrozumieć zbiorowe gwałty na kobietach dokonywane przez rosyjskich żołnierzy tylko dlatego że mówiły po niemiecku? A potem kulka w głowę, aby nie było świadków...
Druga część opowiada o życiu w powojennej Europie. O szukaniu swojego miejsca na ziemi i zaginionej rodziny. O zmianie granic, braku ojczyzny, walce z traumą wojenną, o pragnieniu bliskości, o braku zrozumienia. Wiele tematów i wiele pytań.
I ta druga połowa podobała mi się bardziej. Bo książki o tematyce wojennej kończą się wraz z nastaniem pokoju. Nie przedstawiają losów powojennych. A mnie to chyba nawet ciekawi bardziej: jak żyć, kiedy przeżyło się piekło na ziemi?
Autorka dokonała w swoim dziele pewnego zabiegu, który bardzo mi przypadł do gustu. O życiu Charlotty dowiadujemy się z czytanego przez nią dziennika, kiedy kobieta jest już u kresu swej ziemskiej drogi. Bo dawną pannę von Datski poznajemy jako Amerykankę, która usłyszawszy diagnozę o śmiertelnej chorobie postanawia wrócić do Polski i odwiedzić miejsca, w których się wychowała. Zobaczyć ostatni raz i się pożegnać. Odwiedzić groby bliskich. Jedzie na tę wycieczkę z wnuczką. I wracają wspomnienia...
Pani Collier napisała piękną książkę. I do tego napisała ją w taki sposób, że mnie trudno było się oderwać. Cały czas chciałam czytać, aby dowiedzieć się co będzie dalej. Bogate tło historyczne, wyraziste postacie, fabuła poprowadzona po mistrzowsku, piękny język. Szacunek dla autorki za przygotowanie do tematu. Moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach. Czułam strach kobiet i głód jeńców wojennych. Niepewność jutra i ciężar wspomnień.
A zakończenie? Nie wiem, nie pamiętam... Przez łzy nic nie widziałam. Ryczałam jak rzadko kiedy. Zostałam wbita w fotel...
Polecam szczerze.
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz