TYTUŁ: Mity o cholesterolu
AUTOR: Prof. dr hab. med. Walter Hartenbach
WYDAWNICTWO: Oficyna Wydawnicza Interspar
GATUNEK: Literatura naukowa/poradnik
Zdjęcie autorskie Rudaczyta (Anna Sukiennik) |
Książka o tym, jak nabić w butelkę głupiego konsumenta=)
Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie, gdy słyszysz "cholesterol"?
Miażdżyca? Otyłość? Choroba wieńcowa? Zawał serca? Udar mózgu?
Szczerze? Do momentu, kiedy nie nadeszło kolokwium na studiach miałam bardzo podobne skojarzenia, które, jak zapewne łatwo się domyśleć – niekoniecznie są poprawne. Już od kilku lat nie jestem na bieżąco ze światem biochemicznym, dlatego nie będę udawała mądrzejszej niż jestem. Skupie się na tym, co pisze zapewne mądrzejszy i doświadczony lekarz oraz na danych z mojego ukochanego podręcznika. Nie będę pisała tutaj o stylu, języku, ale skupię się na głównym temacie, jakim jest kampania antycholesterolowa, która ma na celu ogłupienie i dezinformację ludzkości. Autor pisze ciekawie i mądrze=) i nijak nie da się ukryć jego rozgoryczenia faktem, że przemysł farmaceutyczny w zmowie z większością lekarzy i innymi firmami, które na "ochronie przed zgubnymi skutkami zbyt dużego stężenia cholesterolu we krwi" się zwyczajnie bogacą.
Podstawowe fakty o cholesterolu, które każdy, nie tylko biochemik wiedzieć powinien (skupią się na faktach przedstawionych w tej książce). Nasza niewiedza jest w przekomiczny sposób wykorzystywana przez wiele mądrzejszych od nas;):
– w ok. 95% (różne źródła podają odmienne wartości 90-95%) cholesterolu jest syntetyzowana głównie wątrobie. Jedynie 5% dostarczamy organizmowi z pożywieniem. Dlatego NIE DA się obniżyć poziomu cholesterolu stosując dietę. To bardzo ważny, najczęściej pomijany fakt, który widać czarno na białym... po co zatem katować się dietami, po co jeść margaryny obniżające poziom cholesterolu, po co ograniczać jedzenie jaj? Nie wiem=)
– cholesterol jest syntetyzowany tylko w komórkach zwierzęcych. NIE jest syntetyzowany w komórkach roślinnych. A swego czasu na rynku były dostępne margaryny (które, jak zapewne wszyscy wiedzą są pochodzenia roślinnego) na etykietach których dumnie obwieszczano: TEN PRODUKT NIE ZAWIERA CHOLESTEROLU! CHROŃ SIĘ PRZED MIAŻDŻYCĄ I CHOROBAMI SERCA! =D producent margaryny ma konsumentów za idiotów, bo po co pisać, że margaryna nie ma cholesterolu, skoro rośliny cholesterolu nie mają?... hmmm;)
– cholesterol to prekursor, czyli taka postać wyjściowa, dla hormonów, kwasów żółciowych, witaminy D. Współtworzy także błony komórkowe (utrzymuje odrębność każdej żywej komórki). Jeśli obniżamy poziom cholesterolu (farmakologicznie) wówczas spada jego dostępność dla wyżej wymienionych produktów. Autor wyciąga wnioski (odważne) – mniejsza ilość substratu (cholesterolu) dla niezbędnych do funkcjonowania hormonów (m.in. kortykosteronu), witamin i kwasów żółciowych powoduje zaburzenia w funkcjonowaniu całego organizmu i osłabia organizm, który staje się podatny na choroby. Czyli SZTUCZNE OBNIŻANIE STĘŻENIA CHOLESTEROLU JEST NIEBEZPIECZNE DLA ORGANIZMU
– i najważniejsze z punktu widzenia autora – poziom cholesterolu. Ilość cholesterolu jest zmienna, waha się w ciągu doby, tygodni i miesięcy. Dlatego jednorazowe pobranie krwi nie jest wiarygodnym wyznacznikiem jakie faktycznie stężenie cholesterolu jest w naszym organizmie. Ale co najważniejsze – autor podkreśla ze odgórnie ustalona norma – 150 mg/dl jest błędna ale celowo ustalona, aby każdy zdrowy, młody, stary, chory miał rzekomo zbyt wysoką wartość cholesterolu. Autor, na podstawie obserwacji wybitnych profesorów oraz swojej ustalił, że norma powinna wynosić 250 mg/dl! To znacząca różnica!
Poza tym nie ma czegoś takiego jak "zły" i "dobry" cholesterol, bo każda z tych frakcji: LDL, HDL spełnia określone funkcje w organizmie. Brak, czy znaczne obniżenie którejkolwiek jest niebezpieczna dla zdrowia. Cholesterol nie jest częścią składową blaszek miażdżycowych (stanowi zaledwie 1%), dlatego NIE JEST odpowiedzialny za choroby serca, zwężenie ścian naczyń krwionośnych, miażdżycę i udar.
Sceptycznie podchodzę do publikacji, które używają określeń "zdecydowana większość" "połowa badanych osób" czy "kilkanaście lat temu... a teraz". Są to nieprecyzyjne i niewiarygodne określenia. Jednak odnoszę wrażenie, że autor bardziej chciał się skupić na przekazie, na klarownym przekazaniu swoich racji i w miarę jasnym odbiorze, a nie na statystykach.
Moim zdaniem ta książka jest warta uwagi. Bo jest kilka elementów z którymi nie sposób polemizować: np.: fakt, ze nagłośnienie prawdy, ze cholesterol JEST NIEZBĘDNY DO ŻYCIA I JEGO FARMAKOLOGICZNE OBNIŻANIE NIE POMAGA, A WRĘCZ SZKODZI, byłoby bankructwem dla wielu firm farmaceutycznych, spożywczych i innych, które swoje produkty wydają w oparciu o stwierdzenie "Cholesterol jest zły". Nie jest zły.
Autor pisze jasno i przejrzyście. Nie ma pseudonaukowego bełkotu, każdy zrozumie co autor miał na myśli. Bardzo polecam.
PS jeśli ktoś dostrzega jakieś błędy merytoryczne, to bardzo proszę aby zwrócił mi uwagę, bo pisałam jedynie to co pamiętam.
Za podsunięcie mi tej ciekawej lektury dziękuję mojej Mamie i mojemu Tacie=)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz