piątek, 16 września 2016

Sorry. Zoran Drvenkar [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Sorry
AUTOR: Zoran Drvenkar
WYDAWNICTWO: Telbit
GATUNEK: Thriller

Zdjęcie autorskie Rudaczyta
Błędne koło okrucieństwa raz puszczone w ruch nie zatrzymuje się nigdy i zgarnia wszystkich wokół w upiorny wir.

Mroczny, bezwzględny, wydobywający na światło dzienne pokłady głęboko skrywanego zła. 
I niejednoznaczny. W Sorry nie ma wytyczonej granicy: to jest dobre, a to jest złe. W Sorry nie znajdziesz odpowiedzi na pytanie: czy zemsta jest dozwolona i w jakiej formie. Sorry cię znokautuje...
Bohaterami powieści jest czwórka przyjaciół: Tamara, Frauke, Kris i Wolf. Wpadają na, jak się zdaje, doskonały pomysł i wprowadzają go w życie. Zakładają firmę, generującą wielkie zyski, a która to zajmuje się... przepraszaniem. Przyjmują zlecenia od skruszonych osób, które nie wiedzą jak, a bardzo pragną przeprosić. Brzmi idiotycznie. 
Jeżeli postąpiłeś źle czeka Cię za to kara. Wyrzuty sumienia to jeden z przystanków na drodze do oczyszczenia. Całkowite oczyszczenie otrzymać można dopiero po tym, jak przeprosisz i uznasz swoją winę przed osobą skrzywdzoną. Taka jest cena złych postępków: wyrzuty sumienie, skrucha i wstyd przy próbie pojednania i zadośćuczynienie osobie, którą skrzywdziliśmy. Nieetyczne i niemoralne jest "zwalanie" odpowiedzialności za akt przeprosin na osobę obcą, nieobeznaną w sytuacji na firmę, która zajmuje się tym i pobiera za to opłatę.

Wy udzielaliście rozgrzeszenia i przejmowaliście winy innych, jakby to tak się dało. Ja...wiedziałem, ze nie możecie mi pomóc.Nie chciałem więc pomocy. Wina jest sprawa osobistą. Wina jest prywatna.

Dawno temu, bodajże na TVN-ie, emitowano program "Wybacz mi", w którym to przedstawiano historie zwaśnionych osób, które się kochają, ale nie potrafią się pojednać. Nie wypowiadam się na temat samego programu, ale sam pomysł dobry osoba winna publicznie przyznawała się do błędu byleby tylko skrócić męki stanu zawieszenia i braku zgody. Nikt nie robił tego za nią, winowajca kajał się przed skrzywdzonym, dochodziło do pojednawczych uścisków, łez wybaczenia, słów miłości. Dlatego historia czwórki bohaterów Sorry nie mogła skończyć się pozytywnie. Nikt nie może bawić się w Boga udzielać rozgrzeszenia, przebaczenia i akt pojednania sprowadzać do umowy zlecenia.
Firma Tamary, Fraukego, Krisa i Wolfa prosperuje rewelacyjnie (wszak skrzywdzonych i tchórzliwych winowajców jest mnóstwo) do momentu, kiedy przyjmują zlecenie od Larsa. Muszą w jego imieniu przeprosić kobietę, którą Lars zamordował...
A to dopiero początek tragicznych w skutkach wydarzeń, które są częścią składową dołującego zakończenia. 
Sorry to przygnębiająca historia. Motywy mordercy jawią się w innym świetle, kiedy dokładnie zapoznajemy się z historia Larsa. Z paskudną przeszłością i brzemiennymi w skutki wydarzeniami, które kształtują jego charakter i są siłą napędową do działania. Przemoc, w najgorszej możliwej formie. Krzywda, w najgorszej swej odmianie. I strach, który obezwładnia i uniemożliwia normalne życie.
Autor bardzo sprawnie i wnikliwie przedstawia nam kreację psychologiczną poszczególnych postaci. Dawkuje zło, aby czytelnik nie był zmuszony odłożyć lektury. Momentami gubiłam się w mnogości występujących postaci.Ta niewiedza dokuczała i przeszkadzała. Ale to był celowy zabieg autora. Bardzo trafny. 

Wpadłeś w psychozę? Traciłeś rozum? Czy zamierzałeś kroczyć tą właśnie ścieżką? Danina. Każda przyjaźń wymaga złożenia daniny. 

Zdjęcie autorskie Rydaczyta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz