TYTUŁ: Prawo Mojżesza
AUTOR: Amy Harmon
WYDAWNICTWO: Editio
GATUNEK: Literatura obyczajowa/Romans/New adult
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej Helion
Zdjęcie autorskie Rudaczyta (Anna Sukiennik) |
Płakałam. Mimo, iż ktoś zapobiegliwy obwieścił na okładce "Ta książka nie kończy się happy endem". Nie pomogło. Zastanawiam się jak wielki dar musi mieć autorka, aby skutecznie wtłoczyć w fabułę ból. I smutek. Obezwładniający i przejmujący. Niewidoczna, ale wyczuwalna mgła smutku, która otulała nawet te wydarzenia, które miały być radosne, w których bohaterowie się śmiali.
"Trudny chłopak", "trudna miłość", "chłopak z przeszłością" – te frazy działają na mnie jak alergeny na alergika i karmazynowa płachta na byka. W przypadku Praw Mojżesza nijak nie da się tych sformułowań wykluczyć, ale w przeciwieństwie do innych książek new adult, tutaj pasują jak ulał. Bo Mojżesz to rzeczywiście chłopak z trudną przeszłością. Matka narkomanka, tuż po jego urodzeniu, zostawiła Mojżesza w publicznej pralni.
Ludzie kochają małe dzieci, nawet chore. Nawet dzieci cracku. Ale małe dzieci rosną i stają się nastolatkami., a nikt nie chce się kłopotać rozbitymi nastolatkami.
Mojżesz dorastał, przerzucany z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Sprawiał kłopoty wychowawcze i nie był typowym nastolatkiem. Sprawiał wrażenie... dziwnego, specyficznego i niebezpiecznego. Ostatecznie trafia na farmę do swojej prababci. Podejmuje się rożnych prac... także na pobliskiej farmie państwa Shepherd, którzy wdrażają w życie hipoterapię (metody leczenia osób chorych, problematycznych poprzez jazdę konną i kontakt z tymi zwierzętami). Tak poznaje siedemnastoletnią Georgię – ich córkę. Aż chce się napisać – tak dochodzi do wybuchu płomiennej, nieokiełznanej i wszechogarniającej miłości. Ale tak nie jest, Mojżesz ma swoje zasady, których restrykcyjnie przestrzega...
– Dlatego właśnie stosuje się do tego prawa – szepnął niemal łagodnie – jeśli nie kochasz nikt nie zostaje zraniony. Łatwo odejść. Łatwo pogodzić się ze stratą. Łatwo dać sobie spokój.
Jednak serce niespełna siedemnastoletniej Georgii, dziewczyny żywiołowej, radosnej, uśmiechniętej i przede wszystkim twardej i upartej nie reaguje na odmowę, na odrzucenie. Stara się ze wszystkich sił zrozumieć tego dziwnego, nieokrzesanego chłopaka. To zrozumienie przynosi miłość. Zakochała się w antypatycznym chłopaku z "pękniętym umysłem", na którego nie działała nawet hipoterapia.
Geniusz i szaleństwo są sobie bliskie.
Ale Georgia mnie chciała. I właśnie to, że mnie chciała, chociaż
nikt inny mnie nie chciał, wzbudziło moją podejrzliwość. I nieufność.
Którą zawsze wykorzystywałem przeciwko niej.
Strzegłem swoich sekretów i pozwalałem jej wierzyć, że jestem stuknięty.
Jej upór przynosi skutek... ale z pewnością ani Georgia, ani Mojżesz nie spodziewali się, że ich historia może mieć taki finał...
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Mam nadzieję, że powyższe, krótkie streszczenie fabuły nie brzmi banalnie, bo Prawo Mojżesza bynajmniej takie nie jest.
Historia miłosna napisana pięknym stylem, przepięknym językiem. Wróć! Ta historia nie jest napisana, ta historia jest namalowana! Feeria barw, pełen ekspresji geniusz i impresja uchwycona w pociągnięciach pędzla – tak powstawało Prawo Mojżesza. Przeciwwagą do "estetycznego bujania w obłokach" Mojżesza, jest twardo stąpająca po ziemi, charakterna Georgia, dla której nie ma rzeczy niemożliwych. Dziewczyna, z której emanuje radość życia i chęć mierzenia się z wytyczonymi celami. Dziewczyna, której w każdym momencie życia towarzyszy gra w "pięć plusów". Gdy ci smutno gdy ci źle – wymień pięć drobnych rzeczy za które chcesz podziękować. Przepiękna gra przypominająca mi odrobinę "grę w zadowolenie" Pollyanny. Ciepły koc, herbata z miodem i cytryną, serdeczny i głośny śmiech mojego Synka, merdające ogony moich dwóch labradorek, przytulenie i pocałunek w czoło przez mojego Męża. A Ty potrafisz wymienić pięć plusów na dziś? Problem polega na tym, że każdego dnia muszą być inne, nie mogą się powtarzać;)
Gdyby twój mózg nie miał pęknięć, twój geniusz nie miałby jak wydostać się na zewnątrz.
Całokształt doskonałej lektury dopełnia wątek metafizyczny i kryminalny. Autorka bardzo zgrabnie przeplata realność z fantastycznymi wizjami Mojżesza. Ani razu nie ociera się o kicz. Wszystko pozostaje w sferze delikatności i subtelności. Mnie, te nierealne wątki bardzo wzruszały, pęknięcia w umyśle Mojżesza, które umożliwiły mu przenikanie w pęknięte obszary nieba były bardzo realistyczne.
Wątek kryminalny nadaje akcji tempa i skupia uwagę czytelnika na niewyjaśnionych i podejrzanych okolicznościach zaginięcia wielu młodych kobiet. Zatem nie tylko trudna miłość, pierwsze doznania erotyczne, ale i zagadka kryminalna.
To książka o samotności, niezrozumieniu i bólu. Książka o wielkiej stracie, rozczarowaniu i nieszczęśliwej miłości. Ale Prawo Mojżesza to przede wszystkim opowieść o tym, że miłość jest w stanie pokonać dosłownie wszytko... nawet śmierć.
– Mojżesz, Mojżesz, Mojżesz – jęczało moje serce, a usta powtarzały za nim ten jęk.
Boisz się prawdy, Georgio. A ludzie, którzy boja się prawdy, nigdy jej nie odkrywają.
[...] być może nikt nas nie jest bezpieczny. Nie tak prawdziwie. Nawet przy ukochanych osobach. Nawet przy osobach, które nas kochają.
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Uwielbiam książki przepełnione od początku do końca emocjami. Ta jednak bardzo mnie zaintrygowała. dlaczego ? Nie wiem czy byłabym w stanie udźwignąć ciężar, aż takiego smutku i tego smutnego zakończenia jak piszesz w recenzji. Będę ją miała na uwadze, gdyż z pewnością jest bardzo wartościowa i być może kiedy na nią trafię odważę się ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Na planecie Małego Księcia
Udźwigniesz :) ja też się obawialam, że nie poradzę sobie z ładunkiem emocjonalnym tej książki... Ale zauważ, że nie napisałam nic o smutnym zakończeniu... ;) smutku w "Prawie Mojżesza" jest pod dostatkiem, ale odnośnie zakończenia... Nie chcę spojlerowac... Ale zakończenie może zszokowac :)
UsuńJednak była wzmianka, że książka nie kończy się happy endem ;)
UsuńMam nadzieję, że dam rady. Tak w ogóle chciałam dodać, że zdjęcia są prześliczne i ogólnie naszła mnie straszna ochota na taką ciepłą herbatkę z cytrynką i goździkami czyżby ? :)
Będę się upierala, że nie:) bo to nie zakończenie wycisneło me łzy :) a który konkretnie fragment? :)
UsuńTo jest znak! Musisz przeczytać :)
Sońkę mało co "przebije", ale to kawał dobrej, wzruszajacej literatury ;)
Taaaak! Z goździkami, cynamonem, imbirem, miodem, cytryną :) bo dopadlo mnie przeziębienie :/
Dziękuję :)
W takim razie chyba będę musiała :) A nóż, widelec znajdę w bibliotece ;) Tylko jeszcze tyyyyyle do przeczytania :o
OdpowiedzUsuńNawet jeśli nie przebije "Sońki" to ma na pewno swój indywidualny ładunek emocji i historii do przekazania ;)
Otóż to! Tak wiele książek, tak mało czasu!:)
UsuńŚciskam Cię i cieplutko pozdrawiam :)
Będę sledzila Twoje opinie :) i czekam na recenzję Prawa ;)
:*
Dziękuję za uściski, przydadzą się w te jesienne wieczory :)
UsuńI zapraszam do odwiedzania, również będę śledzić :)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMam problem z tą książką. przeczytałam jak na razie 100 stron i coś mnie nie zachwyca. Ale zobaczymy jak będzie dalej. A nuż czymś mnie zaskoczy.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za new adult. "Zanim się pojawiłeś" mnie zirytowało, "Promyczek" rozdrażnił, a tutaj - byłam zachwycona. Ten głęboki smutek wyzierający z każdej strony... Obawiam się, że jeśli po 100 stronach nie "połknęłaś haczyka" obawiam się, że nie podzielisz mojego zachwytu ;) ale zaskoczyć może :)
UsuńA ja jestem wielką fanką new adult. Wręcz ubóstwiam ten gatunek, dlatego ''Promyczek'' mnie zachwycił. "Zanim się pojawiłeś" nie czytałam, ale oglądałam ekranizację, która jakoś mnie zirytowała. Czegoś innego się spodziewałam. A odnośnie Mojżesz, to strasznie denerwuje mnie Georgia, która wręcz żebrze o jego uwagę. Szczególnie kipiałam ze złości, kiedy po ich wspólnym tête-à-tête, Mojżesz przez wiele tygodni ewidentnie ignorował Georgię a ona mimo to dalej ślepo zakochana. Wrr!
UsuńAkurat postać głównej bohaterki zarówno w Promyczku, jak i Zanim się pojawiłeś była największym atutem książki :) ale aż tak krytycznie zachowania Georgii nie oceniam :) z drugiej strony - jak to zakochana nastolatka - wierzy w to, że jeśli bardzo się postara, to dostanie wszystko. Ja ją pokochałam za zabawę w 5 plusów, którą to sumiennie, każdego dnia w nią gram :) i może ona czuła, że to ignorowanie to jedynie "system ochronny" i konieczność egzekwowania, nomen omen, praw Mojżesza wyzwalają taką, a nie inną reakcję z jego strony ;)
UsuńNo nic, czekam na recenzję w takim razie :)
Każdy inaczej odbiera zachowanie danego człowieka. Mnie jakoś wkurza Georgia, ale może to się jeszcze zmieni? Czas pokaże. A na recenzję przyjdzie jeszcze trochę poczekać, bo mam inne pilniejsze w kolejce :)
UsuńAkurat postać głównej bohaterki zarówno w Promyczku, jak i Zanim się pojawiłeś była największym atutem książki :) ale aż tak krytycznie zachowania Georgii nie oceniam :) z drugiej strony - jak to zakochana nastolatka - wierzy w to, że jeśli bardzo się postara, to dostanie wszystko. Ja ją pokochałam za zabawę w 5 plusów, którą to sumiennie, każdego dnia w nią gram :) i może ona czuła, że to ignorowanie to jedynie "system ochronny" i konieczność egzekwowania, nomen omen, praw Mojżesza wyzwalają taką, a nie inną reakcję z jego strony ;)
UsuńNo nic, czekam na recenzję w takim razie :)