czwartek, 29 września 2016

Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca. Katarzyna Droga [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca
AUTOR:Katarzyna Droga
WYDAWNICTWO: Editio
GATUNEK: Literatura piękna
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej Helion

Zdjęcie autorskie Rudaczyta (Anna Sukiennik)

Ciepła, nostalgiczna i piękna opowieść, która ma magiczną moc: wchłania, przenosi w czasie, aby wypluć nas z tej podroży do przeszłości dopiero po przeczytaniu ostatniej strony. 
Barwny język i gawędziarski styl Autorki urzekają. Na kartach Pokoleń czeka na nas inny świat, nie taka bardzo zamierzchła ale obca dla nas dzieci internetu, więźniów portali społecznościowych przeszłość. Wzruszająca, trudna, ale i piękna.
Narratorem opowieści jest Janka, urodzona w styczniu 1923 roku. I to jej oczami widzimy piękno małej wsi Stokowo nad brzegiem Narwi. To jej słowa wizualizują nam obraz tragedii wojny, śmierci, niesprawiedliwości. Oczami Janki widzimy dźwigającą się z upadku nadal osłabioną i bezbronną Polskę. Dzięki Janeczce widzimy mozolne odbudowanie naszego kraju.
Opis fabuły w najbardziej klarowny sposób mogłabym zobrazować cytatami, pięknymi, wzruszającymi i niejednokrotnie rozdzierającymi serce.  Szczególnie, jeśli streszczenie ma dotyczyć okresu II wojny światowej. To ta część Pokoleń wzruszyła najmocniej. Raniła dotkliwie i wywołała falę oburzenia dlaczego?, jak?, po co?

"To pukanie nocami do okien stało się dla mnie znakiem wojny i grozy, nie mniej niż dudnienie armat w oddali. Pukanie w szybę, z prośbą o jadło, nocleg, ubranie, miało trwać całą wojnę, tylko narodowość tułaczy uległa zmianie".

"Ludzkie nieszczęścia były teraz powszechne, a przez to tanie jak barszcz. Kto mógł wysłuchał i żył dalej, bo pierwszym obowiązkiem było teraz żyć".

"Wszystko zaczęło przypominać polowanie. Żydzi stali się zwierzyną. Niemcy myśliwymi. My pośrodku".

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Janka, po wielkiej osobistej tragedii próbuje podźwignąć się i z wielkim zapałem stara się odnaleźć coś tak ulotnego i niemal zapomnianego szczęście. Na drodze jej życia pojawia się Leszek, przyszły pan doktor, radiolog, inteligentny, uczciwy i prawy człowiek. To u jego boku przyjdzie jej zmierzyć się z kolejną porcją nieszczęść, ale i pokaźną ilością radosnych chwil.
Na tle wydarzeń narodowych oraz zmian na świecie poznajemy losy Leszka i Jasi, członków ich rodziny, przyjaciół.
 
"Kraj robotniczo-chłopski ani nie jest chłopski, ani robotniczy, tylko sowiecki i ubecki. Pełno wszędzie hołoty i donosicieli".

"O ile (żywot) może toczyć się normalnie w tym naznaczonym klątwą bogów kraju. Krew ofiar wojny jeszcze nie obeschła, a już zaraza w postaci władzy ludowej go obdziera ze skóry".

"Co za zbrodniarze, czy ich sprawiedliwość wreszcie jakoś dosięgnie? Niech ich groby wszystkie chwastami porosną! Niech w ogólne nie mają grobów, niech ich ziemia z siebie wypluje!".

"Niektórzy nie przyznawali się do narodowości żydowskiej, inni do przeszłości akowskiej, partyzantki czy przedwojennych inteligenckich korzeni. Bez względu na kolor czy budulec drzwi przeszłości zamykali je raz na zawsze".

Rewelacyjna kreacja poszczególnych postaci. Wyraziste charaktery, skrupulatne oddanie cech charakterystycznych bohaterów sprawiało, że wznosiliśmy się na ambitne wyżyny intelektualne razem z Józkiem, odważnie patrzyliśmy na świat oczami Cechny, cierpieliśmy z poczciwym Tadeuszem. W powieści Pokolenia najbardziej wyrazista jest dbałość o szczegóły. Autorka barwnie i wnikliwie opisuje nie tylko ważne i powszechnie znane wydarzenia, ale zwraca uwagę na prozę życia codziennego. Trendy w modzie, modne fryzury, żółte dodatki (klipsy), ówczesna prasa, najczęściej pijane napoje. Nie ukrywam, że właśnie ten szlif fabuły zdobył me serce. Butelki mleka stojące pod drzwiami, kobieta, o zgrozo!, w spodniach, chusta nie wiązana, ale zarzucana wokół szyi, gramofony, pierwsze telewizory, syrenki, stary młynek do kawy i pieprzu. Imprezy z ogórkami kiszonymi, sałatką śledziową i mocno schłodzoną wódką. Klatka po klatce oglądałam przepiękny film, czarno biały rzecz jasna, ale wręcz tętniący życiem. I ze smutkiem stwierdziłam, że te czasy już minęły, że te czasy już nie wrócą. Czego tu żałować? Biedy i niepewności kto jest przyjacielem, a kto tylko za niego uchodzi, troski o niepewne jutro, kilkugodzinnej podroży z Warszawy do Białegostoku? Nie tego... ale braku tej solidarności ludzkiej i poczucia przynależności do świata... bo teraz każdy gna, pędzi, czegoś szuka, dąży do wytyczonego celu, pomijając po drodze tak wiele. Zapomina o znajomych, rodzinie, najbliższych.
Pokolenia to nie tylko doskonała lektura, to także taki wyraźny znak STOP: zatrzymaj się człowieku, napędzany niewidzialną siłą niewiadomego pochodzenia. Bo umyka tak wiele, a życie takie krótkie.

"Wielu kryło dramatyczne przeżycia, o których pragnęli zapomnieć. Wszyscy życiowo spóźnieni, bo wojna zabrała im najlepsze lata młodości [...]"

"Wiesz, napasałam się tą romantyczną poetycką miłością już do syta i teraz zazdroszczę wszystkim prozy, normalności".

Pokochałam Jasię za całokształt. Za to, że dzielnie stawiała czoła wszelkim przeciwnościom, za to, że potrafiła kochać, i kochać raz jeszcze. Za umiejętność wyparcia tych tragicznych przeżyć i mozolne pięcie się dalej na drodze życia, która niejednokrotnie była stroma i wyboista. Ale nade wszytko pokochałam Jankę za miłość do psów. 

"Można tak mocno kochać, a potem pokochać kogoś drugiego. Jeszcze silniej może. Nie czytałam nigdzie, żeby miłość była dana tylko raz". 

"[...] niech żyje, niech gdzieś tam jest, nawet na głuchej zimnej Syberii, byle była, istniała. Nawet nieszczęśliwa, szczęście zawsze przyjść jeszcze może, jeśli tylko się żyje".

"Wigorek pachniał ciepłym,małym szczeniaczkiem, a jest to zapach bardzo szczególny i kto raz go zaznał, nigdy nie zapomni. Tylko niemowlęta pachną podobnie, ale w głębi ducha uważała, że są mniej urocze".

Pokolenia to idealna lektura, aby przenieść się w świat dzieciństwa. Swojego dzieciństwa. Moje pachnie maminym ciastem drożdżowym, jesiennymi wieczorami spędzanymi z Mamą na prasowaniu, graniem z Tatą w karty, a z bratem w kapsle na wzorzystym, wielkim dywanie. To prawdziwa magia książki i największa pochwała dla Autorki tak dobrać słowa, aby zmanipulować naszymi doznaniami i w trakcie czytania czuć zapach domowego ciasta drożdżowego... =)
Rewelacyjna lektura na jesienną słotę. Bo i Janeczce właśnie w deszczu przyszło witać świat i największe sukcesy swego życia. I jak nie kochać tej książki, skoro moja Mama to Janeczka, też urodzona pod koniec stycznia, ze sporym bagażem życiowym, ale mimo "zgryzotek", mimo wszytko, z nadzieją i radością patrząca w przyszłość.
Jak ja się ciesze, że jest część druga, bo nie jestem emocjonalnie gotowa na pożegnanie z głównymi bohaterami: Janeczką, Leszkiem, Zosią, Kasią...=)


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa recenzja , zachęcając do przeczytania tej książki ,już można wyobrazić sobie losy ludzi żyjących w tamtych latach oraz ich radości życia codziennego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :* nie ukrywam, że czekałam na jakiś pozytywny komentarz :)książka już dla Ciebie zarezerwowana :*

      Usuń
  2. Książka o tematyce wojennej, coś co bardzo lubimy :)
    Nie lubię za bardzo nawiązań do komunizmu, do Polski powojennej, jakoś ciężko trawię ten temat :( Jednak tu jak piszesz pod całą fabułą kryją się też inne przesłania...
    Takie STOP w życiu przyda się czasami każdemu. Trzeba zwolnić i nabrać porządnego oddechu.
    Tradycyjnie zdjęcia mnie urzekły, narobiłaś mi apetytu na to ciasto ;)
    Pozdrawiam
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj tematyka wojenna jest tłem. Na plan główny wysuwa się jednak obraz Polski powojennej. Ale jest tak pięknie i zgrabnie ukazany, że zatracić się w nim całkowicie. Niemniej jednak - jeśli nie lubisz, nie wiem czy to odpowiednia lektura dla Ciebie ;)
      Bardzo dziękuję :* ciasto robione przez Mamę, jak ona to kurde robi?!?!
      Pozdrawiam Cię cieplutko :)

      Usuń