TYTUŁ: Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca
AUTOR:Katarzyna Droga
WYDAWNICTWO: Editio
GATUNEK: Literatura piękna
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej Helion
Zdjęcie autorskie Rudaczyta (Anna Sukiennik) |
Ciepła, nostalgiczna i piękna opowieść, która ma magiczną moc: wchłania, przenosi w czasie, aby wypluć nas z tej podroży do przeszłości dopiero po przeczytaniu ostatniej strony.
Barwny język i gawędziarski styl Autorki urzekają. Na kartach Pokoleń czeka na nas inny świat, nie taka bardzo zamierzchła – ale obca dla nas – dzieci internetu, więźniów portali społecznościowych – przeszłość. Wzruszająca, trudna, ale i piękna.
Narratorem opowieści jest Janka, urodzona w styczniu 1923 roku. I to jej oczami widzimy piękno małej wsi Stokowo nad brzegiem Narwi. To jej słowa wizualizują nam obraz tragedii wojny, śmierci, niesprawiedliwości. Oczami Janki widzimy dźwigającą się z upadku nadal osłabioną i bezbronną Polskę. Dzięki Janeczce widzimy mozolne odbudowanie naszego kraju.
Opis fabuły w najbardziej klarowny sposób mogłabym zobrazować cytatami, pięknymi, wzruszającymi i niejednokrotnie rozdzierającymi serce. Szczególnie, jeśli streszczenie ma dotyczyć okresu II wojny światowej. To ta część Pokoleń wzruszyła najmocniej. Raniła dotkliwie i wywołała falę oburzenia – dlaczego?, jak?, po co?
"To pukanie nocami do okien stało się dla mnie znakiem wojny i grozy, nie mniej niż dudnienie armat w oddali. Pukanie w szybę, z prośbą o jadło, nocleg, ubranie, miało trwać całą wojnę, tylko narodowość tułaczy uległa zmianie".
"Ludzkie nieszczęścia były teraz powszechne, a przez to tanie jak barszcz. Kto mógł wysłuchał i żył dalej, bo pierwszym obowiązkiem było teraz żyć".
"Wszystko zaczęło przypominać polowanie. Żydzi stali się zwierzyną. Niemcy myśliwymi. My pośrodku".
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Janka, po wielkiej osobistej tragedii próbuje podźwignąć się i z wielkim zapałem stara się odnaleźć coś tak ulotnego i niemal zapomnianego – szczęście. Na drodze jej życia pojawia się Leszek, przyszły pan doktor, radiolog, inteligentny, uczciwy i prawy człowiek. To u jego boku przyjdzie jej zmierzyć się z kolejną porcją nieszczęść, ale i pokaźną ilością radosnych chwil.
Na tle wydarzeń narodowych oraz zmian na świecie poznajemy losy Leszka i Jasi, członków ich rodziny, przyjaciół.
"Kraj robotniczo-chłopski ani nie jest chłopski, ani robotniczy, tylko sowiecki i ubecki. Pełno wszędzie hołoty i donosicieli".
"O
ile (żywot) może toczyć się normalnie w tym naznaczonym klątwą
bogów kraju. Krew ofiar wojny jeszcze nie obeschła, a już zaraza w
postaci władzy ludowej go obdziera ze skóry".
"Co
za zbrodniarze, czy ich sprawiedliwość wreszcie jakoś dosięgnie? Niech
ich groby wszystkie chwastami porosną! Niech w ogólne nie mają grobów,
niech ich ziemia z siebie wypluje!".
"Niektórzy
nie przyznawali się do narodowości żydowskiej, inni do przeszłości
akowskiej, partyzantki czy przedwojennych inteligenckich korzeni. Bez
względu na kolor czy budulec drzwi przeszłości – zamykali je raz na
zawsze".
Rewelacyjna kreacja poszczególnych postaci. Wyraziste charaktery, skrupulatne oddanie cech charakterystycznych bohaterów sprawiało, że wznosiliśmy się na ambitne wyżyny intelektualne razem z Józkiem, odważnie patrzyliśmy na świat oczami Cechny, cierpieliśmy z poczciwym Tadeuszem. W powieści Pokolenia najbardziej wyrazista jest dbałość o szczegóły. Autorka barwnie i wnikliwie opisuje nie tylko ważne i powszechnie znane wydarzenia, ale zwraca uwagę na prozę życia codziennego. Trendy w modzie, modne fryzury, żółte dodatki (klipsy), ówczesna prasa, najczęściej pijane napoje. Nie ukrywam, że właśnie ten szlif fabuły zdobył me serce. Butelki mleka stojące pod drzwiami, kobieta, o zgrozo!, w spodniach, chusta nie wiązana, ale zarzucana wokół szyi, gramofony, pierwsze telewizory, syrenki, stary młynek do kawy i pieprzu. Imprezy z ogórkami kiszonymi, sałatką śledziową i mocno schłodzoną wódką. Klatka po klatce oglądałam przepiękny film, czarno biały – rzecz jasna, ale wręcz tętniący życiem. I ze smutkiem stwierdziłam, że te czasy już minęły, że te czasy już nie wrócą. Czego tu żałować? Biedy i niepewności – kto jest przyjacielem, a kto tylko za niego uchodzi, troski o niepewne jutro, kilkugodzinnej podroży z Warszawy do Białegostoku? Nie tego... ale braku tej solidarności ludzkiej i poczucia przynależności do świata... bo teraz każdy gna, pędzi, czegoś szuka, dąży do wytyczonego celu, pomijając po drodze tak wiele. Zapomina o znajomych, rodzinie, najbliższych.
Pokolenia to nie tylko doskonała lektura, to także taki wyraźny znak STOP: zatrzymaj się człowieku, napędzany niewidzialną siłą niewiadomego pochodzenia. Bo umyka tak wiele, a życie takie krótkie.
"Wielu
kryło dramatyczne przeżycia, o których pragnęli zapomnieć. Wszyscy
życiowo spóźnieni, bo wojna zabrała im najlepsze lata młodości [...]"
"Wiesz, napasałam się tą romantyczną poetycką miłością już do syta i teraz zazdroszczę wszystkim prozy, normalności".
Pokochałam Jasię za całokształt. Za to, że dzielnie stawiała czoła wszelkim przeciwnościom, za to, że potrafiła kochać, i kochać raz jeszcze. Za umiejętność wyparcia tych tragicznych przeżyć i mozolne pięcie się dalej na drodze życia, która niejednokrotnie była stroma i wyboista. Ale nade wszytko pokochałam Jankę za miłość do psów.
"Można
tak mocno kochać, a potem pokochać kogoś drugiego. Jeszcze silniej
może. Nie czytałam nigdzie, żeby miłość była dana tylko raz".
"[...]
niech żyje, niech gdzieś tam jest, nawet na głuchej zimnej Syberii,
byle była, istniała. Nawet nieszczęśliwa, szczęście zawsze przyjść
jeszcze może, jeśli tylko się żyje".
"Wigorek – pachniał ciepłym,małym szczeniaczkiem, a jest to zapach bardzo
szczególny i kto raz go zaznał, nigdy nie zapomni. Tylko niemowlęta
pachną podobnie, ale w głębi ducha uważała, że są mniej urocze".
Pokolenia
to idealna lektura, aby przenieść się w świat dzieciństwa. Swojego dzieciństwa. Moje pachnie maminym
ciastem drożdżowym, jesiennymi wieczorami spędzanymi z Mamą na
prasowaniu, graniem z Tatą w karty, a z bratem w kapsle na wzorzystym, wielkim dywanie. To prawdziwa
magia książki i największa pochwała dla Autorki – tak dobrać słowa, aby
zmanipulować naszymi doznaniami i w trakcie czytania czuć zapach
domowego ciasta drożdżowego... =)
Rewelacyjna
lektura na jesienną słotę. Bo i Janeczce właśnie w deszczu przyszło
witać świat i największe sukcesy swego życia. I jak nie kochać tej
książki, skoro moja Mama to Janeczka, też urodzona pod koniec stycznia,
ze sporym bagażem życiowym, ale mimo "zgryzotek",
mimo wszytko, z nadzieją i radością patrząca w przyszłość.
Jak ja się ciesze, że jest część druga, bo nie jestem emocjonalnie gotowa na pożegnanie z głównymi bohaterami: Janeczką, Leszkiem, Zosią, Kasią...=)
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Bardzo ciekawa recenzja , zachęcając do przeczytania tej książki ,już można wyobrazić sobie losy ludzi żyjących w tamtych latach oraz ich radości życia codziennego.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :* nie ukrywam, że czekałam na jakiś pozytywny komentarz :)książka już dla Ciebie zarezerwowana :*
UsuńKsiążka o tematyce wojennej, coś co bardzo lubimy :)
OdpowiedzUsuńNie lubię za bardzo nawiązań do komunizmu, do Polski powojennej, jakoś ciężko trawię ten temat :( Jednak tu jak piszesz pod całą fabułą kryją się też inne przesłania...
Takie STOP w życiu przyda się czasami każdemu. Trzeba zwolnić i nabrać porządnego oddechu.
Tradycyjnie zdjęcia mnie urzekły, narobiłaś mi apetytu na to ciasto ;)
Pozdrawiam
Na planecie Małego Księcia
Tutaj tematyka wojenna jest tłem. Na plan główny wysuwa się jednak obraz Polski powojennej. Ale jest tak pięknie i zgrabnie ukazany, że zatracić się w nim całkowicie. Niemniej jednak - jeśli nie lubisz, nie wiem czy to odpowiednia lektura dla Ciebie ;)
UsuńBardzo dziękuję :* ciasto robione przez Mamę, jak ona to kurde robi?!?!
Pozdrawiam Cię cieplutko :)