niedziela, 25 grudnia 2016

Chłopiec w czerwonej sukience. Maciej Loter [Izabelka]

TYTUŁChłopiec w czerwonej sukience
AUTOR: Maciej Loter
WYDAWNICTWO: Videograf
GATUNEK: autobiografia
Zdjęcie autorskie Izabelka



"Ludzie dzielą się na dobrych i złych. Narodowość, rasa, religia nie mają znaczenia. Tylko to, jakim się jest człowiekiem." Irena Sendlerowa

Tym pięknym cytatem zacznę. Kiedy go przeczytałam, to już wiedziałam, że zostanie ze mną na zawsze. Często go powtarzam. I jest mi on bardzo bliski. I idealnie pasuje do książki o której chcę Wam opowiedzieć.
Żeby nie było niejasności, to od razu napiszę: homofobom już podziękuję. Dalej już nie czytajcie! Bo książka ta jest z kręgu LGBT.

Przeczytałam w 2016 roku około 200 książek. Było różne: i dobre, i kiepskie. Ale ta pozycja jest jak wisienka na torcie. Pięknie kończy rok. 
Ale jednocześnie jest jak zawał i cios w brzuch w tym samym momencie. Człowiek nie jest się w stanie ruszyć. Jeszcze przy żadnej lekturze nie wylałam tylu łez i zmuszona byłam przez nie robić sobie przerwy w czytaniu... 
Czyli MOJA KSIĄŻKA ROKU 2016!!!


A o czym jest ta książka, że doprowadziła mnie do takiego stanu?
To rozdzierająca serce autobiografia mężczyzny, który urodził się w kobiecym ciele. O tym co czuł i jaką walkę musiał stoczyć aby być szczęśliwym człowiekiem. Tak w skrócie o samej fabule.
Emocje jakie wywołuje ta historia są nie do opisania. Autor w sposób przejmujący opisuje wszystkie stany emocjonalne jakie mu towarzyszyły w całym jego życiu. Życiu w znienawidzonym ciele kobiety.

Powiem szczerze, że nigdy nie zastanawiałam się nad ludźmi takimi jak Maciek. Albo słynna posłanka Anna G. Wiedziałam, że są i tyle. Ta książka postawiła mój światopogląd na głowie i zmusiła mnie do przemyślenia wielu spraw. I stanie na półce : "zostaje na zawsze".
Wyobraźcie sobie jak to jest: mieć inną płeć odczuwaną psychicznie niż ciało. Mieć włosy, których zazdrości ci większość osób, a które masz ochotę jak najszybciej ściąć "na chłopaka". Marzyć o płaskiej klatce. Unikać luster. Czuć się "innym", "dziwnym" i żyć w ciągłym strachu, że ktoś odkryje twoją tajemnicę. Toczyć walkę sam ze sobą... Dzień w dzień przez całe życie... Bo co ludzie powiedzą? Jak zareagują rodzice? Wesprą czy potępią? Jak będzie wyglądało życie po zmianie płci? Kto okaże się przyjacielem, a kto odejdzie? Jak to jest, kiedy w swoim ciele czujesz się jak w nie swoim i za małym kostiumie? Musisz odgrywać role, których nie lubisz. Marzysz o znalezieniu miłości. Mnóstwo pytań. 

Autorowi udało się nie popaść w banał i tani dramat. Posługuje się pięknym językiem, używa niesamowitych porównań i takich określeń, że czasami miałam gęsią skórkę na plecach. 

Świetnie charakteryzuje postawy różnych ludzi wobec transseksualistów. Matka, która akceptuje i pomaga synowi we wszelkich działaniach zmierzających do zmiany ciała.
Ojca, który nie może się ze wszystkim pogodzić.  

"(...) że wolałby córkę lesbijkę, a nie córkę, która się okazuje synem... Próbuje zasugerować mi, że to, co mi dolega, to na pewno skłonności homoseksualne. Takie mniejsze zło, z którym wszyscy damy sobie radę." 
Ręce mi opadły... Mniejsze zło??? Kur#a, jakie? 

Lekarzy, którzy są albo obojętni albo zniesmaczeni.
Mieszkańców miasta, którzy na jego widok przechodzą na drugą stronę ulicy. Albo przychodzą pod okno i wykrzykują obraźliwe teksty.
Rówieśników, którzy nie robią problemów, że od dziś nie mają już koleżanki, a kolegę.
Znajomych, którzy udają, że Cię nie poznają.
I rodzina, która robi "zrzutkę", aby Maciek mógł poddać się operacjom. Jak się okazało: bliższa i dalsza rodzina, która kocha i wspiera... Ryczałam jak rzadko kiedy... Pozazdrościć takiej familii!

Najpierw, podczas czytania,  zastanawiałam się nad Maćkiem. Że przeszedł piekło na ziemi. I podziwiałam jego odwagę i determinację w dążeniu do szczęścia. 
Ale im bliżej końca opowieści, tym bardziej zaczęłam się zastanawiać na Jego Mamą. Że pomagała synowi, wspierała go, a czasami broniła jak lwica. Sama mam dzieci i tak się zastanawiałam jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji. Czy pogodziłabym się ze zmianą płci własnego dziecka? Czy pogodziłabym się z brakiem wnuków? Mnóstwo pytań i jeszcze więcej wątpliwości...

Już kiedyś o tym pisałam. Wiem, że się powtórzę. Lubię, kiedy książka wzbudza we mnie emocje! I nie muszą być pozytywne. Ta spowodowała w moim sercu i umyśle emocjonalne tornado. Mam kaca książkowego jak stąd na Marsa. A limit łez wyczerpałam już na następny rok. I teraz już wiem, że to nie jest dobra pozycja na okres świąteczny. W sumie to nie ma na tę książkę dobrego czasu...
I po raz kolejny zastanawiam się gdzie podziała się kampania reklamowa tej pozycji. Dlaczego tak wartościowe książki trafiają w moje ręce przez przypadek i zostawiają mnie z kacem książkowym. Hańba to!!!

I tak jaka napisałam na samym początku: dzielę ludzi zgodnie ze słowami Ireny Sendlerowej. Na to, jakimi są ludźmi. Nie interesuje mnie kto z kim śpi,  tylko czy jest szczęśliwy. Transseksualiści mają swego orędownika w postaci posłanki Anny G, geje w osobie Roberta B. 
Teraz zupełnie inaczej patrzę na ludzi z kręgu LGBT.
Upewniłam się tylko w swoim stwierdzeniu, że "inny" nie znaczy "gorszy"!         A często jest lepszy od "normalnego".
Polecam z całego i poranionego serca!
A chusteczki zalecam obowiązkowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz