TYTUŁ: Odcięci
AUTOR: Sebastian Fitzek, Michael Tsokos
WYDAWNICTWO: Amber
GATUNEK: Thriller, kryminał
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Panie Fitzek, pisz Pan sam;)
Odcięci, to kryminał/thriller w którym sformułowania "po trupach do celu" i "zabili go i uciekł" nabierają nowego, dosłownego znaczenia. Kryminał, po którym już zawsze będę podejrzliwie patrzeć na mój nawilżający krem "na noc". I w końcu – to książka, po której po raz kolejny zastanowimy się czym jest wymiar sprawiedliwości i kogo tak naprawdę chroni. Bo irracjonalne, niesprawiedliwie niskie wyroki sądowe na największych zwyrodnialcach, obrona najgorszych mętów społeczeństwa to temat do wielu dyskusji, które, tak naprawdę, jeszcze nie doczekały się poprawnej moralnie puenty.
Na wyspie Halgoland ukrywa się Linda, ofiara prześladowania i chorej, zaborczej miłości swojego, byłego już szefa, Daniela Haaga. Poturbowana psychicznie i fizycznie Linda stara się w samotności odbudować poczucie bezpieczeństwa, niezależność oraz wiarę w to, że będzie mogła bez strachu wrócić do normalności. Jej ciągle przeświadczenie, że jest obserwowana, omamy organoleptyczne (woń perfum Dannego) imaginacje i pewność, że stalker jest na wyspie i ją śledzi to pikuś. Znalezienie zwłok nad brzegiem morza to też małe piwko, w porównaniu z tym, o co prosi ją w rozmowie telefonicznej zdesperowany lekarz medycyny sadowej z Berlina – profesor Paul Herzfeld. Doktor jest specjalistą od przeprowadzania sekcji zwłok na poziomie "hard" – najbardziej brutalne, zmasakrowane, zmaltretowane ciała trafiają na stół sekcyjny Herzfelda. Podczas oględzin zwłok starszej okaleczonej kobiety, z wyrwaną żuchwą, odciętymi dłońmi doktor znajduje mały pojemnik, w którym morderca napisał numer telefonu oraz imię córki Herzfielda... Życie nastolatki jest w wielkim niebezpieczeństwie, a doktor Paul musi zrobić wszystko, aby uratować córkę. Musi wziąć udział w makabrycznej grze – poszukiwaniu skarbów, którą przygotował dla niego psychopatyczny morderca. Sęk w tym, że owe kolejne tropy prowadzą na wyspę Holgland, która, z racji szalejącego sztormu, jest odcięta od świata... Jedyną nadzieją na odnalezienie córki jest telefoniczna współpraca z obecną na wyspie... Lindą.
Każdy z nas odebrał przynajmniej raz w życiu telefon od tzw. nieznanego numeru. Najczęściej jest to "dzień dobry, jest pani wielką szczęściarą, została pani wylosowana spośród tysięcy kandydatów..." albo "organizujemy w pani mieście pokaz najnowszych modeli poduszek i pościeli dla alergików", opcjonalnie "czy jest pani zainteresowana zmianą operatora komórkowego/banku/lokaty/ubezpieczenia/funduszu emerytalnego" itd... Ale abyśmy nigdy nie musieli po zdawkowej wymianie kilku zdań usłyszeć od rozmówcy "Musi pani przeprowadzić dla mnie sekcję zwłok". Linda musiał... I zrobiła... I na tym jej koszmar się nie zakończył. Zgodnie z instrukcjami doktora Herzfelda dokonała amatorskiej sekcji zwłok. Może pomógł doping i zapewnieni doktora, że radzi sobie doskonale, chociaż jej poczynań przecież nie widział (niczym ja podczas "Turbo spalania" Ewci Chodakowskiej, wierzę, że radzę sobie świetnie i że jest pięknie =D Takie motywujące pogadanki mają jednak sens i zmuszają do przekraczania granic, jak to mówi Ewa: "możesz więcej, niż podpowiada ci twój umysł";)). Linda odnajduje kolejne wskazówki i razem z doktorem poszukują następnych tropów. Ale czy zdążą uratować wiezioną nastolatkę? Czy psychopata tak naprawdę bawi się ich zagubieniem i usilnymi staraniami, a dziewczyna już od dawna nie żyje?
"Poczujesz się tak, jakbyś sam trzymał skalpel" – tym razem zapewnienie na okładce okazało się prawdziwe. Bardzo realistyczne opisy, dokładna "instrukcja obsługi", skrupulatna i wnikliwa charakterystyka poszczególnych etapów sekcji zwłok sprawiła, że czytelnik potrafił wejść w rolę debiutanta w sterylnej sali prosektorium.
Na szczególną uwagę zasługuje temat główny Odciętych. Pierwsza strona tego kryminału to solidny cios obuchem w łeb i uświadomienie nam, jak bardzo "poszło coś nie tak" w systemie prawnym i sadowym. Dlaczego bezwzględny gwałciciel i degenerat, który nie ma szans na resocjalizację zostaje skazany na 2 lata... w zawieszeniu, a człowiek oskarżony o machlojki podatkowe dostaje pięć lat odsiadki? Zapewne bez możliwości apelacji.
Odcięta od świata wyspa, amatorka w roli specjalistki medycyny sadowej, dziwaczna gra psychopaty, niebanalna postać profesora, ciekawa przeszłość Lindy, jej prześladowca. To wszystko doprawione aurą brutalności, niemoralności i niesprawiedliwości prawnej. Brzmi świetnie. Ale niekiedy z doskonałych, przemyślanych i skrupulatnie dobranych składników może powstać dobre, ale niezachwycające danie. szczególnie wtedy, gdy w kuchni mamy dwóch kucharzy... Odnoszę wrażenie, że ingerencja Pana Tsokonsa nie ograniczyła się tylko do bardzo dobrego opisu przebiegu sekcji zwłok. Niestety. Smak śmierci był dla mnie poprawnym, ale niezbyt porywającym kryminałem, i przebłyski tej nijakości odnajduje niestety w Odciętych. Fitzek z kolei w Odciętych zawarł jedyną cechę, która mnie w jego twórczości irytuje – zbyt wiele nieprawdopodobnych, odszczepionych od rzeczywistości zwrotów akcji. To już nawet nie "zaboli go i uciekł", ale "zabili go, uciekł, znowu go zabili i znowu ciekł". Postać Ingolfa, jego projekt i końcówka poświęcona właśnie jemu jest dla mnie totalną porażką. Odnoszę wrażenie, ze Autorzy nie mieli pomysłu jak przetransportować Herzfelda na wyspę i wpadli na pomysł młodego milionera jako "środka transportu".
Odcięci to dobry thriller, z licznymi zwrotami akcji i kilkoma fragmentami przyprawiającymi czytelnika o gęsią skórkę. Jednak następnym razem wybiorę danie serwowane przez jednego kucharza, bez ingerencji pomocy ze strony znawcy przypraw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz