TYTUŁ: Układanka
AUTOR: Stanisław Załuski
WYDAWNICTWO: Bernardinum
GATUNEK: Powieść Obyczajowa
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Nie przypuszczałam, że książka, której 90% stanowi rozmowa narratora z osobami w
podeszłym wieku, dylematy reportera oraz poszukiwanie zaginionej
tożsamości tajemniczego jegomościa może być AŻ tak wciągająca. Rozmowa ze starszą osobą bywa interesująca, odkrywcza i zaskakująca. Zapis takowej konwersacji na kartach powieści też bywa intrygujący. Ale prawie 200 stron?!
Narrator Układanki – polski dziennikarz – podczas wizyty w bostońskiej klinice onkologicznej zwraca uwagę na portret pewnego mężczyzny. Ową intrygującą postacią jest, jak wyjaśnił Profesor Charles Goelke - dyrektor tegoż przybytku, Leon Nieroba. Leon Nieroba – darczyńca niebagatelnej kwoty, dzięki któremu amerykańska klinika onkologiczna na czele z profesorem Goelke mogła zaistnieć i funkcjonować. Wszak ofiarowanie 100 milionów franków szwajcarskich na rzecz Fundacji do Walki z Rakiem w Bostonie to niecodzienna sytuacja. Nic dziwnego zatem, że dyrektor Goelke zaproponował głównemu bohaterowi odnalezienie informacji o tajemniczym fundatorze i stworzeniu na podstawie zdobytych przez niego faktów biografii Leona Nieroby.
Zaczyna się drążenie, szukanie, dopytywanie, zgłębianie, węszenie, tropienie, przekopywanie akt, lokalizowanie osób, które mogłyby chociaż w niewielkim stopniu odpowiedzieć na pytanie "Kim był Leon Nieroba?". Bo informacji o tym człowieku jak na lekarstwo. Czy enigmatyczny, a nawet hermetyczny sposób bycia, wynika ze skromności? Czy za tą niedostępnością kryją się inne pobudki, zgoła odmienne od subtelności i pokory? Dziennikarskie śledztwo karta po karcie odkrywa prawdę o nieprzystępnym bogaczu.
Opis nie zachęca, okładka nie zachęca, to może ja spróbuję=)
Układanka to powieść obyczajowa. Prawdą jest, że odnajdziemy w niej elementy thrillera i sensacji (jak obiecuje okładka). Nie jestem w stanie oszacować,ile razy recenzując książkę pisałam "piękny język", ale po lekturze Układanki zmuszona jestem wprowadzić korektę do wcześniejszych ocen. Układanka jest napisana PRZEPIĘKNYM JĘZYKIEM. Z wykorzystaniem gracji, elegancji, z zachowaniem estetyki literackiej oraz z dbałością o kurtuazyjności wypowiedzi. Każde ze zdań to precyzyjny szlif w tworzeniu urzekającej, barwnej i zaskakującej powieści. Zwieńczeniem literackiego dzieła są perełki słowne i zdania bogate w treść...
Kobieta ma tysiąc sposobów na poniżenie mężczyzny, którego nie kocha, a o którym wie, że darzy ją uczuciem.
Cierpienie zajmuje w życiu człowieka nieporównywanie więcej miejsca niż szczęście [...] wbrew nauce chrześcijańskiej nie uważam, aby stanowiło ono czynnik oczyszczający. Przeciwnie, jest destrukcyjne.
Narrator podążając niewyraźnym i skrupulatnie zacieranym śladem tajemniczego Leona musi cofnąć się do lat tuż przed I wojną światową. Podejmowane przez Autora historyczne wątki są przedstawiony w sposób ciekawy i spójny. Ma kolosalne znaczenie, ponieważ historia jest dla mnie lekkostrawna tylko wówczas, kiedy osoba opowiadająca ma dar lekkości słowa. Pan Załuski ten dar ma i skwapliwie z niego korzysta.
Nie narażając się na zbyt swawolne i mocne uchylenie rąbka tajemnicy nadmienię jedynie, że Autor podejmuje się bardzo interesującego tematu – wyniszczenia przez najeźdźców kultury oraz pogromu elity narodu polskiego. Inteligencja, arystokracja została zamordowana albo wyemigrowała. To bardzo ważna kwestia, niestety bagatelizowana i pomijana, a mająca zasadnicze znaczenie w kształtowaniu się przyszłych pokoleń Polaków.
W rezultacie mamy to co mamy: złodziejstwo, łapówkarstwo, brak honoru.
Nasze społeczeństwo nie interesuje się tymi sprawami. Nie rozumie i nie chce wiedzieć, że zabór Polski przez Stalina oznaczał koniec świata dla polskiej szlachty.
Pomijanie tematu upadku kultury polskiej, grabieży i niszczenia polskich dóbr narodowych przegrywa w konfrontacji z tematem trudnym, bolesnym i najważniejszym - mordowaniu niezliczonej ilości Żydów. Czymże jest kradzież obrazu wobec bezprawnego, bezpodstawnego i bestialskiego odebrania życia niewinnemu człowiekowi?
Ona jedna wie z autopsji czym jest dyktatura Hitlera. Pamięta napis czarną farbą wymalowany na drzwiach ich berlińskiego domu: Juden raus!, kamień zmieniający gładkość szyby w okruchy potłuczonego szkła [...] pałkę wzniesioną jakby do ciosu, ślad śliny na sukience po powrocie ze spaceru.
Wysublimowany humor, bez cienia sarkazmu ale z poetycką nutą, nawet wówczas, kiedy podejmowanym kwestiom daleko do romantyczności.
Czerń jej wielkich oczu ma moc wiązki laserowej, spopielającej namierzony cel, i teraz Stefan musi odczuwać gwałtowny przypływ krwi, sprężający jego męskość.
W kobiecych kalkulacjach rachunek bankowy jest równie ważny, a może ważniejszy, niż pokaźny i sprawny penis.
Watek kryminalny – czyli cała osnuta mgłą niedostępności przeszłość Loena Nieroby jest interesujący, sukcesywnie odsłaniany i podsycany nowymi odkryciami głównego bohatera. Wydzierane z odmętów przeszłości fakty i prawdy umożliwiają czytelnikowi układanie puzzli – jeden za drugim, aż zobaczy przejrzysty obraz. Prawdziwy obraz tego, jakim człowiekiem był Leon Nieroba.
Narrator Układanki – polski dziennikarz – podczas wizyty w bostońskiej klinice onkologicznej zwraca uwagę na portret pewnego mężczyzny. Ową intrygującą postacią jest, jak wyjaśnił Profesor Charles Goelke - dyrektor tegoż przybytku, Leon Nieroba. Leon Nieroba – darczyńca niebagatelnej kwoty, dzięki któremu amerykańska klinika onkologiczna na czele z profesorem Goelke mogła zaistnieć i funkcjonować. Wszak ofiarowanie 100 milionów franków szwajcarskich na rzecz Fundacji do Walki z Rakiem w Bostonie to niecodzienna sytuacja. Nic dziwnego zatem, że dyrektor Goelke zaproponował głównemu bohaterowi odnalezienie informacji o tajemniczym fundatorze i stworzeniu na podstawie zdobytych przez niego faktów biografii Leona Nieroby.
Zaczyna się drążenie, szukanie, dopytywanie, zgłębianie, węszenie, tropienie, przekopywanie akt, lokalizowanie osób, które mogłyby chociaż w niewielkim stopniu odpowiedzieć na pytanie "Kim był Leon Nieroba?". Bo informacji o tym człowieku jak na lekarstwo. Czy enigmatyczny, a nawet hermetyczny sposób bycia, wynika ze skromności? Czy za tą niedostępnością kryją się inne pobudki, zgoła odmienne od subtelności i pokory? Dziennikarskie śledztwo karta po karcie odkrywa prawdę o nieprzystępnym bogaczu.
Opis nie zachęca, okładka nie zachęca, to może ja spróbuję=)
Układanka to powieść obyczajowa. Prawdą jest, że odnajdziemy w niej elementy thrillera i sensacji (jak obiecuje okładka). Nie jestem w stanie oszacować,ile razy recenzując książkę pisałam "piękny język", ale po lekturze Układanki zmuszona jestem wprowadzić korektę do wcześniejszych ocen. Układanka jest napisana PRZEPIĘKNYM JĘZYKIEM. Z wykorzystaniem gracji, elegancji, z zachowaniem estetyki literackiej oraz z dbałością o kurtuazyjności wypowiedzi. Każde ze zdań to precyzyjny szlif w tworzeniu urzekającej, barwnej i zaskakującej powieści. Zwieńczeniem literackiego dzieła są perełki słowne i zdania bogate w treść...
Kobieta ma tysiąc sposobów na poniżenie mężczyzny, którego nie kocha, a o którym wie, że darzy ją uczuciem.
Cierpienie zajmuje w życiu człowieka nieporównywanie więcej miejsca niż szczęście [...] wbrew nauce chrześcijańskiej nie uważam, aby stanowiło ono czynnik oczyszczający. Przeciwnie, jest destrukcyjne.
Narrator podążając niewyraźnym i skrupulatnie zacieranym śladem tajemniczego Leona musi cofnąć się do lat tuż przed I wojną światową. Podejmowane przez Autora historyczne wątki są przedstawiony w sposób ciekawy i spójny. Ma kolosalne znaczenie, ponieważ historia jest dla mnie lekkostrawna tylko wówczas, kiedy osoba opowiadająca ma dar lekkości słowa. Pan Załuski ten dar ma i skwapliwie z niego korzysta.
Nie narażając się na zbyt swawolne i mocne uchylenie rąbka tajemnicy nadmienię jedynie, że Autor podejmuje się bardzo interesującego tematu – wyniszczenia przez najeźdźców kultury oraz pogromu elity narodu polskiego. Inteligencja, arystokracja została zamordowana albo wyemigrowała. To bardzo ważna kwestia, niestety bagatelizowana i pomijana, a mająca zasadnicze znaczenie w kształtowaniu się przyszłych pokoleń Polaków.
W rezultacie mamy to co mamy: złodziejstwo, łapówkarstwo, brak honoru.
Nasze społeczeństwo nie interesuje się tymi sprawami. Nie rozumie i nie chce wiedzieć, że zabór Polski przez Stalina oznaczał koniec świata dla polskiej szlachty.
Pomijanie tematu upadku kultury polskiej, grabieży i niszczenia polskich dóbr narodowych przegrywa w konfrontacji z tematem trudnym, bolesnym i najważniejszym - mordowaniu niezliczonej ilości Żydów. Czymże jest kradzież obrazu wobec bezprawnego, bezpodstawnego i bestialskiego odebrania życia niewinnemu człowiekowi?
Ona jedna wie z autopsji czym jest dyktatura Hitlera. Pamięta napis czarną farbą wymalowany na drzwiach ich berlińskiego domu: Juden raus!, kamień zmieniający gładkość szyby w okruchy potłuczonego szkła [...] pałkę wzniesioną jakby do ciosu, ślad śliny na sukience po powrocie ze spaceru.
Wysublimowany humor, bez cienia sarkazmu ale z poetycką nutą, nawet wówczas, kiedy podejmowanym kwestiom daleko do romantyczności.
Czerń jej wielkich oczu ma moc wiązki laserowej, spopielającej namierzony cel, i teraz Stefan musi odczuwać gwałtowny przypływ krwi, sprężający jego męskość.
W kobiecych kalkulacjach rachunek bankowy jest równie ważny, a może ważniejszy, niż pokaźny i sprawny penis.
Watek kryminalny – czyli cała osnuta mgłą niedostępności przeszłość Loena Nieroby jest interesujący, sukcesywnie odsłaniany i podsycany nowymi odkryciami głównego bohatera. Wydzierane z odmętów przeszłości fakty i prawdy umożliwiają czytelnikowi układanie puzzli – jeden za drugim, aż zobaczy przejrzysty obraz. Prawdziwy obraz tego, jakim człowiekiem był Leon Nieroba.
Największą zaletą książki jest niebywale lekki styl Autora. W trakcie lektury odczuwa się idealną harmonię, współgranie talentu pisarza z tym co chce i co ostatecznie przekazuje. Pan Załuski nie sili się na swobodę, jest ona czymś naturalnym, stale obecnym. Wyrazy, zdania, zdają się same wskakiwać na swoje miejsca, jakby oswojone ze swoim Pomysłodawcą i odgadujące jego intencje. Ta idealna synchronizacja skutkuje klarowną, dopracowaną i umiejętnie skonstruowaną powieścią.
Pomna na wyżej wymienione komplementy stylu i języka Autora oraz samej treści w zdumienie wprawia fakt, że Stanisław Załuski urodził się w 1929 roku. Trzeźwość umysłu i lekkość słowa... coś niesamowitego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz