piątek, 2 grudnia 2016

Światło w mroku. I.M. Darkss [Anna Sukiennik]

TYTUŁ: Światło w mroku
AUTOR: I.M. Darkss
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: Fantastyka/Fantasy/Romans

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik
Podążając za Światłem nie zginiesz w Mroku.

Jack został w przeszłości bardzo skrzywdzony przez kobietę, którą kochał i której ufał. Oszukano go, porzucono i wykorzystano. Osoby, które powinny być  jego wsparciem odtrąciły go i zawiodły. Teraz może liczyć tylko na siebie. Nie jest w stanie uwierzyć, że ktoś może go polubić... że ktoś może go pokochać. Drugi raz nie popełni tego samego błędu... Dopóki na jego drodze nie pojawi się wyjątkowa Eli. 
Jack ma 29 lat, a dokładnie: MIAŁ 29 lat w momencie inicjacji... która miała miejsce 352 lata wcześniej. Jack, a tak naprawdę Unntari, jest pół-Lamandi, pół-Temenem. Jego matka Istera pochodziła z rodu Światła Lamadi, zaś ojciec z rodu Mroku był Temenem. Jack jest zatem syntezą Dobra i Zła, Światła i Ciemności... Jego mroczna natura wobec doświadczenie życiowych wydaje się niwelować tę pozytywną stronę i pochłaniać, wypełniać jego życie. I wtedy pojawia się Eli dziewiętnastoletnia, zwykła dziewczyna, która nie ma pojęcia o tym, że jest wybrana, że to na nią czekano od wieków i tylko ona ma szansę naprawić zło świata.

Osoba o czystych intencjach, która miałaby poznać moc kamienia. 
Nie tylko poznać jego moc, ale także potrafić go wyczuć i podporządkować sobie całą potęgę Heliodenu. Wybrana i wyjątkowa.

Musi zdobyć Kamień i oddać go Lamandi. Jednak grozi jej wielkie niebezpieczeństwo, bo Kamień jest pożądany nie tylko przez Lemendi ale przede wszystkim może zaszkodzić Temenom. Dlatego ci ostatni zrobią wszytko, aby przejąć Helioden. Jack stara się ochronić Eli, nie tylko przed czyhającymi niebezpieczeństwami, ale także... przed nim samym. Eli w tajemniczy sposób wpływa na wewnętrzne Światło Jacka, ukryte do tej pory w Mroku, aktywuje drzemiące pokłady dobra... Nic nie jest w stanie zatrzymać rodzącego się w nich uczucia...

Romans paranormalny zaintrygowało mnie to określenie do tego stopnia, że postanowiłam sprawdzić "z czym to się je". Mamy tuta ni mniej ni więcej dziwaczną historię miłosną między zwykłą śmiertelniczką a niezwykłym 400-letnim synem Światła i Mroku, która to historia miłosna nie ma racji bytu. Bo on jest bardzo złym stworzeniem, a ona niewinnym dziewczęciem. Na przekór wszelkim przeciwnościom miłość się a i owszem budzi, przybiera kształt krzywej matematycznej - sinusoidy, bo: faza zauroczenia, wzajemnej fascynacji, a następnie pierwszy "foszek", przeprosiny, wizyta w wesołym miasteczku, pierwsza tęczowa wata cukrowa w życiu Jacka. Mamy także, a jakże, "ona nie powinna ze mną być", "on jest dziwny, nie wiem czy jestem w stanie zaakceptować jego dziwną naturę", "chyba jednak dam szansę temu związkowi". A sinusoida faluje dalej. Typowy obraz typowej i nietypowej miłości. Czyta się o tym zaskakująco dobrze! Nie przypuszczałam, że książka skierowana raczej do dużo młodszej "publiki" wciągnie mnie i zainteresuje. I przede wszystkim zrelaksuje. 
Fabuła osadzona w bliżej nieokreślonej rzeczywistości, bo mamy i świat normalny nasza planeta Ziemia, jak i świat nierzeczywisty inicjację, Helioden, zjawiska paranormalne, teleportację i inne przymioty charakterystyczne dla literatury fantastycznej.
Akcja dość dynamiczna, bohaterowie ciekawie scharakteryzowani, dialogi niewymuszone, pozbawione sztuczności. Światło w Mroku zdecydowanie skierowane jest do osobników płci żeńskiej poniżej 20 roku życia, wówczas przypuszczam, że niejednokrotnie puls może wzrosnąć, akcja serca przyśpieszyć, oddech spłycić. W przypadku niemal trzydziestoletniej (...!) kobiety dylematy nastolatek i nastolatków nie powodują palpitacji oraz wykwitu rumieńców na twarzy. Ale wyłuskałam garść bardzo trafnych spostrzeżeń i prawd życiowych, tak prostych, a tak często zapominanych.

Wiesz dokąd doszliśmy? Donikąd. Przez twoją przeszłość, którą pchasz bezustannie przed sobą. I tak będzie, dopóki nie zostawisz jej za sobą.

Najoczywistsze rozwiązania zawsze są odrzucane, bo wydają się zbyt proste, i nie wierzymy, że coś może być tak banalne.

Noc jest jak magnes nieprzyjemnych myśli.

Prawdziwa miłość nie umiera. Czasem, kiedy za bardzo ją nadwyrężyliśmy, zmęczona, musi zasnąć, żeby nabrać sił i wybudzić się potężniejsza, ale nie umiera.

Światło w mroku czyta się szybciutko. Mnie wystarczył jeden wieczór=) Polecam fankom gatunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz