TYTUŁ: Gestapo. Mity i prawdy o tajnej policji Hitlera
AUTOR: Frank McDonough
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Dolnośląskie
GATUNEK: dokument, historia
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Kiedy mam sięgnąć po tego typu pozycję, to
zawsze mam obawy. Czy książka napisana przez fachowca i pasjonata w jednej
osobie będzie zrozumiała dla takiego laika jak ja? Jak się okazało w trakcie
czytania moje obawy były bezpodstawne. Pomimo trudnej tematyki, pozycję czyta
się dobrze i z zaciekawieniem. Autor jest wykładowcą historii na uniwersytecie
w Liveroolu.
Frank postanowił rozprawić się z mitami o
tajnej policji Hitlera. Na napisanie tej książki poświęcił 4 lata życia.
Przeszukał wiele archiwum, przeczytał mnóstwo książek i rozmawiał ze świadkami,
którzy mieli kontakt z Gestapo. Wszystko przedstawione barwnym językiem i w
interesujący sposób.
"Gestapo, czyli Tajna Policja
Państwowa formalnie powstało 26 kwietnia 1933 roku.(...) i miało "śledzić
na obszarze całego kraju wszelką działalność polityczną, która stanowi
zagrożenie dla państwa, a także zbierać i analizować efekty tych śledztw".
Jednym z mitów, które krążą o Gestapo jest
to, że funkcjonariusze tej organizacji są wszędzie. Pan historyk dotarł do
dokumentów, które świadczą coś zupełnie innego. W roku założenia miała 1
000 funkcjonariuszy, a w szczytowym momencie, w 1944 roku, było ich 32 000. Byli
to ludzie młodzi, jeszcze przed czterdziestym rokiem życia, dobrze
wykształceni. I nie każdy był nazistą.
Procedury tej organizacji były mocno
sformalizowane i nie do końca takie, jakie są przedstawiane w różnego typu
filmach.
Wrogami narodu, według Gestapo, byli
duchowni, komuniści, aspołeczni, czyli kryminaliści, homoseksualiści,
prostytutki i wiele innych. I dlatego niezamężne kobiety otrzymywały ulotkę zawierającą
"dziesięć przykazań dla przyszłej żony". Bardzo mnie one rozbawiły.
Szczególnie jeden: "Wybierając kandydata na męża, zapytaj o jego
przodków". Kurczę no! A ja tego nie zrobiłam...
Autor pisze też o denuncjacjach. Że 26 %
wszelkich dochodzeń Gestapo zostało wszczęło na podstawie donosu obywatelskiego.
I o prześladowaniach Żydów. I o procesach po wojnie.
Nie jestem historykiem ani znawcą tematu.
Ale ja odniosłam wrażenie, że książka napisana jest z należytą dokładnością i
obiektywizmem. Źródła i bibliografia na końcu książki bardzo obszerna.
Polecam.
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz