TYTUŁ: Chłopiec na szczycie góry
AUTOR: John Boyne
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Replika
GATUNEK: powieść
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Tak się zastanawiałam nad tą książką. Czytałam już wszystkie książki tego autora dla dorosłych wydane w Polsce. To czemu nie miałabym przeczytać najnowszej? Skoro akcja dzieje się w latach trzydziestych XX wieku i w czasie wojny. Skoro padają takie słowa: Hitler, Żydzi, brunatne koszule... Czyli tematyka jak najbardziej "moja".
Ale niestety! Jestem zawiedziona. Tak samo jak po "Chłopcu w pasiastej piżamie". Obie te książki grają na emocjach i są wzruszające. I nic więcej. NIC!
Opisy tej lektury są naprawdę zachęcające. Chłopiec, który mieszka we Francji z rodzicami, przyjaźni się żydowskim sąsiadem. Bardzo przeżywa rozstanie, ponieważ musi wyjechać. Zostaje sierotą i trafia do budula. Nie zagrzeje tam długo miejsca. Zaprasza go do siebie ciotka, której nigdy nie widział na oczy. Trafia do wspaniałego domu w górach, gdzie krewna jest służącą. Właściciel przyjeżdża do tej rezydencji kilka razy do roku, lubi porządek, jest wegetarianinem, kocha psy i piękne widoki. A jak się nazywa? Adolf Hitler. Przywódca III Rzeszy bierze go pod swoje skrzydła.
Jak to się skończy? Czy mały Pierrot zmieni się w bezwzględnego Pietera?
Pozycja ta wywołuje emocje. To jest bezdyskusyjny fakt. I nawet zastanawiałam się "co autor miał na myśli"... I wyszło mi, że pisarz chciał pokazać jak silne potrafi być pragnienie władzy. Jak ideologia, tutaj akurat nazistowska, może zmienić człowieka. Chciał przedstawić jak z niewinnego, francuskiego chłopca można zrobić zagorzałego członka Hitlerjugend. Takie są moje odczucia.
Ale cóż... Autorowi nie wyszło. Pokazać - pokazał. Ale to wszystko jest mało wiarygodnie. Zmiany w chłopcu zachodzą powoli. Nie ma tu głębszych przemyśleń, nie zastanawia się, nie zadaje pytań. A jeśli już nawet mu się zdarzy, to.... przepraszam, ale jestem już chyba za stara, bo nie mogłam uwierzyć. Nie przekonał mnie.
Pierrot nie zastanawia się, nie rozmawia, nie słucha ciotki. Nawet na rozstrzelanie ludzi patrzy bez emocji. Chce osiągnąć cel i nic się dla niego nie liczy.
Sam Hitler pokazany jest mało przekonująco. Nie mogłam uwierzyć, że zwrócił uwagę na syna służącej i mu pomagał.
I to tłumaczenie, że rezydencja Hitlera była położona w górach i nie docierały tam żadne wiadomości co się dzieje na świecie. I jak zmienia się sytuacja na wojennych frontach. No nie...
Podsumowując: pan Boyne pisze dobrze. Przeczytałam jego 4 książki: "Chłopiec w pasiastej piżamie", "Chłopiec na szczycie góry", "Spóźnione wyznania" i "W cieniu Pałacu Zimowego". I jakie wnioski?
Dwie pierwsze są bardzo emocjonujące, ale mnie nie przekonały. Za to dwie ostatnie z wymienionych są rewelacyjne i szczerze polecam. Naprawdę świetne powieści!
I nie zgadzam się na to, żeby autorowi przypiąć łatkę tego, który napisał "Chłopca..."!
Dla mnie już na zawsze ten twórca zostanie w mojej pamięci jako pisarz od Pałacu Zimowego...
Przeczytajcie jeśli chcecie. Nie namawiam.
Zdjęcie autorskie Izabelka |
Uwielbiam "Chłopca w pasiastej piżamie" nie przeczę, ale ta książka mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMnie ciągnęło do niej bardzo, ale się zawiodłam...
OdpowiedzUsuń