sobota, 18 marca 2017

Róża Północy. Lucinda Riley [Izabelka]

TYTUŁ: Róża Północy
AUTOR: Lucinda Riley
WYDAWNICTWO: Albatros
GATUNEK: powieść obyczajowa/saga rodzinna

Zdjęcie autorskie Izabelka




Mogę śmiało napisać, że znów trafiłam na "chusteczkową książkę". Bo tej powieści nie da się czytać bez chusteczek.
To moje pierwsze spotkanie z autorką. I od razu strzał w dziesiątkę. Spodziewałam się "babskiego czytadła", a dostałam pięknie opowiedzianą sagę rodzinną na tle wydarzeń XX wieku. 
Książka dość długo przeleżała na stosiku, bo odstraszała mnie swą objętością. 573 strony. A ja nie lubię takich "cegieł". Jednak liczba stron okazała się bez znaczenia, kiedy zaczęłam czytać. Powieść ta napisana jest w taki sposób, który zapewnia szybkie i płynne czytanie. Oczywiście, jeśli akurat nie ocierasz łez i nie wycierasz nosa...

Akcja poprowadzona jest dwutorowo: rok 1911 i kolejne lata oraz rok 2000 i późniejsze. Geograficznie fabuła rozciągnięta z rozmachem: Anglia, Francja i Indie. 
Trudno napisać cokolwiek o samej treści nie zdradzając istotnych wątków fabuły. 
Postaram się Was zachęcić w inny sposób.

Książka opowiada o stuletnim życiu Anahity Chaval. Urodzonej na początku XX wieku indyjskiej arystokratki, której przyjdzie być świadkiem wszystkich większych wydarzeń tegoż stulecia. 
Pływamy z Anahitą parowcem pomiędzy Anglią a Indiami, odwiedzamy królewskie pałace indyjskich maharadżów, poznajemy wiejskie rezydencje angielskiej arystokracji, 
Towarzyszy nam cała paleta uczuć i wrażeń: zachwycamy się kolorowym światem przepełnionym indyjskimi zapachami, czujemy chłód angielskich posiadłości, odczuwamy różnice kulturowe pomiędzy Bretanią a jej azjatycką kolonią, cieszymy się z bohaterką, kiedy uda się jej wyleczyć kolejnego chorego, tęsknimy za indyjską przyjaciółką, płaczemy po śmierci rodziców, odkrywamy jak ważne są geny. To tylko jeden z wątków.
Druga historia dziejąca się współcześnie to losy Ari Malika, który w pogoni za pieniędzmi zagubił sens życia. Firma rozwija się wspaniale, Ari zwiedza w interesach cały świat, jest pozbawiony trosk materialnych, Dopiero odejście wieloletniej partnerki, której znudziło się wieczne czekanie na biznesmena, uzmysławia mu jak jałowe jest jego życie. Postanawia odwiedzić Anglię.
I tu też mamy cały wachlarz emocji: jałowość życia duchowego współczesnego człowieka, odkrywanie jak ważne są rodowe korzenie, dostrzeganie wielkich zmian, jakie dokonały się na przełomie, raptem, stu lat, dostrzeganie drobnych radości dnia codziennego, zauważenie jak ważne są więzi rodzinne, odkrywanie tajemnic własnej rodziny.
Bo Alik to prawnuk Anahity. Na swoich setnych urodzinach przekazuje mu swój dziennik, w którym zapisane jest historia jej życia.

Powieść ta ma niesamowity klimat i nastrój. Kiedy czytałam o indyjskich pałacach, to czułam zapach przypraw i kadzidełek. Kiedy przemierzałam angielskie wrzosowiska-wiatr we włosach i podziwiałam piękne widoki. Czułam pustkę i zagubienie Arika oraz smutek i tęsknotę Anahity. 
Choć zakończenie może, przynajmniej, dla niektórych przewidywalne, to autorka wielokrotnie mnie zadziwiła w trakcie czytania i totalnie zaskoczyła finałem tej historii.

Dla ułatwienia oznaczę tę książkę kilkoma etykietami: saga rodzinna, tajemnice z przeszłości, wielka miłość, wielka tragedia, siła uczuć, bogate tło obyczajowe.
Polecam gorąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz