środa, 8 marca 2017

Esesman i Żydówka. Wojna i miłość. Justyna Wydra [Izabelka]

TYTUŁ: Esesman i Żydówka. Wojna i miłość
AUTOR: Justyna Wydra 
WYDAWNICTWO: Wydawnictwo Zysk i S-ka
GATUNEK: powieść obyczajowo-historyczna
Zdjęcie autorskie Izabelka



Co za diabeł mnie podkusił żeby sięgnąć po tę książkę? I to jeszcze wieczorem! Ki diabeł?
A! Wiem. To nie diabeł tylko mój niezawodny nos mola książkowego. Dobrze mam z nim, nie?

Już sam tytuł mówi nam o czym jest książka. I tak jak się spodziewałam była w niej i wojna, i miłość, i Niemcy, i Żydzi. Liczyłam na romans w czasach wojny, może trochę ckliwy, może trochę łzawy. 
I się, kurna, zdziwiłam! I to bardzo. Tak naprawdę to jest moje pierwsze spotkanie z twórczością Justyny Wydry. Nic o niej i jej twórczości nie wiem. A po tę pozycję sięgnęłam, bo książka należy do nurtu tematyki wojennej, a po taką sięgam najczęściej.
Ta książka wyróżnia się spośród czytanych ostatnio przeze mnie lektur. Czym? Podam przykład: lody można jeść na kilka sposobów, prawda? Można iść do sklepu i kupić zimną słodkość na patyku. I już, bo się takie lubi. Ale można też wejść do kawiarni i zamówić deser lodowy z mnóstwem wspaniałych bakalii, owoców i innych słodkości. I już, bo się takie lubi.
I ta książka jest właśnie jak ten deser lodowy: niby słodka melba, ale jakże różna od tej zimności na patyku. "Esesman i Żydówka" są dla mnie taką piękną niespodzianką.

Tak jak napisałam wcześniej, spodziewałam się ckliwego romansu. A go nie dostałam. Bo to jest historia pewnej miłości, która nie powinna w ogóle mieć miejsca, a jednak, pomimo niesprzyjających okoliczności, rozkwitła niczym kwiat po burzy. I to jakim językiem napisana. Właśnie ten sposób narracji mnie zachwycił. Niesamowity styl i słownictwo. Piękne zbudowane zdania (na własny użytek ja je sobie nazwałam: zdania bardzo wielokrotnie złożone), które czytałam po wielokroć. Były powodem tego, że nie raz łykałam łzy. Bo nie dość, że historia wzruszająca, to jeszcze ten sposób narracji... Ale chyba nie dla każdego.

Pisałam już chyba o tym, że każdą historię można opowiedzieć na wiele sposobów. Pani Justyna wybrała taki, jak lubię. Pełen "mięsistych" zdań i cudownych porównań. I rzuciła między te zdania mnóstwo pytań. O miłość, zdradę, wojnę, zazdrość, zemstę, patriotyzm, współczucie, człowieczeństwo. Jest nad czym myśleć. I to też lubię w czytanych przeze mnie książkach.
Zwróciłam jeszcze uwagę na takie""wstawki", które pisane są w pierwszej osobie, czyli raz przez Deborę, a raz przez Brunona. Ciekawy zabieg, z którego możemy poznać spojrzenie bohaterów na omawiane wydarzenia.

A może napisać coś o fabule? Ale w sumie po co? Można ją opisać w kilku zdaniach. Polska, 1939 rok, żydowska sanitariuszka spotyka w lesie rannego Niemca. Wbrew woli innych medyków, opatruje mu ranę i ucieka. I tym sposobem ratuje mu życie. Potem spotykają się jeszcze wielokrotnie i esesmanowi los daje szansę odwdzięczyć się. Bardzo dobrze opisane są tu realia wojennego życia, wnikliwie przedstawione rozterki Polki i Niemca. Dobrze wiedzą, że ich znajomość nie może mieć ciągu dalszego, że oboje narażają siebie nawzajem. Nadchodzą rozkazy i Brunon musi wyjechać. Nie mówią sobie "do zobaczenia" lecz "żegnaj", bo mają świadomość, że się więcej nie zobaczą. Jest jesień 1944 roku. Wojna zbliża się ku końcowi. I tak kończy się część pierwsza.
Druga część opowiada dalsze losy Debory. I Brunona. Zawierucha powojenna, poszukiwania zaginionych członków rodzin, szukanie swojego miejsca w nowo powstałej rzeczywistości, walka z demonami przeszłości, powstawanie i działania nowej władzy w Polsce. Pięknie to autorka opisała.
I nic więcej nie napiszę o fabule. Obstawiałam wiele zakończeń. Brałam pod uwagę różne warianty zakończenia. Ale nic z tego! Zakończenie może i przewidywalne, ale... Jest jedno duże ALE! Epilog mnie rozłożył na łopatki, wcisnął w fotel i wyrzucił z kapci!

Jest to kolejna książka, którą powinni sprzedawać razem z chusteczkami. 
Nie mogłam się powstrzymać od łez. Może naiwna i banalna jest ta historia, ale z pewnością świetnie opowiedziana. Wiele razy mnie autorka zaskoczyła zwrotami akcji, zachwyciła cudownie skonstruowanymi zdaniami, kazała zastanawiać się, w trakcie czytania, nad wieloma sprawami. Nie mogłam oderwać się od czytania, zapominając o całym świecie.
I ta okładka. Po przeczytaniu stwierdzam, że świetnie dobrana do treści.

Polecam!

Zdjęcie autorskie Izabelka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz